Dołączył(a): środa, 7 kwietnia 2004, 01:00 Posty: 347 Lokalizacja: Winnica Villa Nova k/Suwałk
|
[quote="olmek"] Właśnie popijam sobie Rivanera , którego nota bene dostałem od Dyla  i potwierdzam- jest znakomity Możesz Jurku podać parę szczegółów na temat tej odmiany i Twoich doświadczeń w uprawie  Czy z tym drewnieniem łozy jest aż tak źle olmek
No, drugi raz już piszę ten post. Za pierwszym, podczas wysyłania dostałem info że strona wygasła, a tekst napisany w pocie czoła wrąbało
Wróćmy jednak do Twoich pytań. Rivaner, czyli Mueller-Thurgau nie jest żadnym cudem na wielkie wina. Trzeba to sobie powiedzieć jasno. Jest natomiast doskonałym materiałem na jaahreswein: bardzo młodziutkie winko zachowuje aromat świeżych owoców i kto jadł super dojrzałe grona podczas winobrania, na pewno pokocha takie wino. Oczywiście piszę tu nie o słodzonym koncentratem gronowym Liebfraumilch, ale o porządnym winie wytrawnym, takim jakie wytwarzają w dolinie Mozeli po stronie luksemburskiej czy w Szwajcarii (choć muszę przyznać, że od czasu do czasu i Niemcy zaczynają traktować białe wino poważnie i potrafią mile zaskoczyć). To samo wino jednak trzy lata później będzie już tylko cieniem samego siebie, płaskim kwachem. Trza spożywać, póki młode i jędrne Rivaner jest też dobrym materiałem na Eiswein.
Jeśli chodzi o uprawę, odmiana ma swoje zalety: dobrze zawiązuje owoce nawet jeśli wystąpią chłody i deszcze w czasie kwitnienia. Dojrzewa w miarę wcześnie, u mnie na przełomie września i października, ale nad Mozelą od niego właśnie zaczyna się zawsze winobranie, przeważnie koło 20 września. Jest winiferą, więc nie dziwi podatność na choroby grzybowe. Koniecznie trzeba pryskać profilaktycznie, minimum 2-3 razy w roku. Z drugiej strony, u mnie w ubiegłym roku podczas ataku mączniaka rzekomego choroba najpierw dopadła Pinot Gris, potem Elblinga, a dopiero w następnej kolejności Rivanera, równolegle z Rondo. Z kolei w Luksemburgu mają problem z czarną zgnilizną atakującą owoce tej odmiany. Kto chce jednak uprawiać winifery, musi brać pod uwagę konieczność walki z chorobami.
Rivaner jest bardzo wrażliwy na mróz, wytrzymałość poniżej -20'C. Podczas silnego ataku zimy parę lat temu (-36'C), pomimo okrycia był jedyną odmianą, której 3 krzewy obumarły całkowicie. Okrywanie w powietrzu nie sprawdza się, jedyny sposób to bardzo niskie prowadzenie i zasypywanie ziemią.
Rzeczywiście, największym problemem w warunkach klimatycznych panujących w rejonie Suwałk jest bardzo późne drewnienie łozy. Dużo czasu straciłem, żeby sobie z nim poradzić (a jeszcze nie koniec, choć odmiana rośnie u mnie od 2001 roku). Próby wyprowadzenia pnia o wysokości 70 cm spełzły na niczym (i dobrze, z przyczyn opisanych w powyższym akapicie). Odbija jednak zawsze z dolnych pąków. Dwa ostanie lata sam sobie wybrał formę prowadzenia na głowę, ale w tym roku poprowadziłem go na dwuramienny sznur poziomy bezpienny wzdłuż drutu znajdującego się 10-15 cm nad ziemią. Niestety, i w tym wypadku drewnienie dało się we znaki: odbiły pędy z głowy, ruszyły również na ramionach, ale tylko do 40-50 cm od pnia. Ulokowane dalej pąki są martwe. Można sobie z tym poradzić, najdalsze latorośle wyrastające z ramion będę przywiązywał do drutu poziomo, dzięki czemu na przyszły rok uzyskam przedłużenie ramion. Jak jedna widać, sporo czasu i tańczenia wymaga doprowadzenie krzewów do formy ostatecznej i pełnego owocowania. Mniej cierpliwym polecam po prostu cięcie na głowę.
W tym roku posadziłem z winifer m.in. Siegerrebe. Z opisów wynika, że jest wcześniejsza i tak samo jak Rivaner, stanowi dobry materiał na jaahreswein, dzięki silnym owocowym nutom. Może będzie mniej problematyczna w uprawie. Cóż, za kilka lat zobaczymy...
|
|