Na prośbę Piotra (pjetrof) wklejam treść maila jaki do niego wysłałem w temacie wina z Rubineta:
"Rubinet 2018 był w beczce z dębu amerykańskiego 1,5 roku.
Wino zawiera 75 % Rubineta, 5% Neroneta, i 20 % Dunaja, czyli same vinifery.
Z wina absolutnie nie byłem zadowolony gdyż rok z SAT 3600 i owoce trochę za wcześnie dojrzały, a nie mam doświadczenia jak w tak ciepłych warunkach zbierać i winifikować surowiec z ponadprzeciętnymi parametrami i niskim kwasem.
Poza tym o ile np. Dunaj, Negru, Roesler robi się sam, to winifikacja Rubineta nie należy do łatwych. Trzeba optymalnie do dojrzałości i parametrów owoców dostosować długość pobytu w skórkach, temperaturę, i wiedzieć jakie odpowiednie drożdże zastosować. Ja na razie eksperymentuję z tą odmianą od 2015.
Toteż po roku wino w zbiorniku stalowym było z nie ułożonymi zbyt mocnymi taninami, i było dla mnie dużo gorsze niż z całkiem przeciętnego rocznika, kiedy wiem co i jak robić przy winifikacji. Na dodatek górny wentyl zbiornika 300 l okazał się wadliwy i wino w górnej warstwie nieco się utleniło, co też mu nie pomogło, dobrze że w porę zareagowałem, Marcin utlenił w ten sposób ponad 100 l Rubineta.
Generalnie jest to odmiana do długiego dojrzewania, po roku robiona klasyczną metodą nie nadaje się do konsumpcji. Mówił o tym twórca odmiany prof. Kraus, że potrzebuje znacznie dłuższego czasu od innych odmian na polimeryzację tanin.
Dlatego poszło do używanej beczki topowej francuskiej firmy.
I na szczęście beczka zdecydowanie poprawiła to wino, choć to nie jest jeszcze to co bym chciał.
Właśnie zabutelkowałem całość tego Rubineta i pod koniec z dna zbiornika wyraźnie czułem nadmiar "dzikich" tanin jeszcze.
Co prawda jest sposób na łatwe zrobienie Rubineta pod klienta, czyli bardzo krótka maceracja lub brak, wino i tak wyjdzie czerwone, ale super przyjemne i gładziutkie bez tych szorstkich tanin, jednak będzie też miało krótszy okres trwałości. (tak robią np. w Cejkovicach i Brezi)
Bardziej jestem zadowolony z wina z Roeslera z 2020 (z 20 % Negru), i Rubineta 2020 (20% Negru) bo mimo fatalnego rocznika, fermentacji w zbyt niskiej temperaturze, i moich obaw co do dębu węgierskiego wyszło nadspodziewanie dobrze, nowa beczka od węgierskiego producenta okazała się znakomitym jakościowo nabytkiem, a i eksperyment z temperaturą fermentacji max. 21 c też był ciekawy, bo z fatalnego rocznika wina nie wykazują objawów niedojrzałości surowca. (to nie sztuka zrobić wino z super rocznika, sztuką jest zrobić wino w roczniku 2020, i 2021, np. Regent od Mietka

)
Musisz też wiedzieć że wino z Rubineta zawsze będzie nietypowe, bo mając kilkakrotnie więcej polifenoli, i resweratrolu, masę długo polimeryzujących się tanin ma nieco inny skład chemiczny od przeciętnej vinifery, bliższe jest tu składem chilijskiemu Carmenere, ale nie ten klimat i słońce co w Chile powoduje że może być bardzo różnie odbierane.
Niemniej na 1 kieliszek Rubineta trzeba wypić ok. 5 kieliszków np. PN aby spożyć tyle samo antyocyjanów czy resweratrolu.
W przyszłości zamierzam kupażować Rubineta z Messiasem, który będzie się idealnie nadawał do ucywilizowania efektu finalnego. (w miejsce Dunaja)
Za kilka lat o ile klimat przestanie się ochładzać, bo na razie mam coraz zimniejsze sezony wegetacyjne i coraz bardziej deszczowe, powinienem dojść do jako takiej wprawy. Zamierzam też użyć do dojrzewania nowej beczki z dębu amerykańskiego, pasuje idealnie zarówno do Roeslera, jak i do Rubineta."
p.s.
dodam jeszcze co napisałem Piotrowi w kolejnym mailu jako komentarz:
"Wydaje mi się też że mając tak zdrowe owoce i jeszcze mogące powisieć trochę spanikowałem ze zbyt wczesnym zbiorem we wrześniu 2018, a i obciążenie krzewów było solidne.
Teraz już jestem mądrzejszy i trzymam do momentu rozpadania się skórek, i właściwych parametrów, lub nie zbieram wcale jak w tym sezonie.
Przy fermentacji dobrze jest też dodać dobrej jakości chipsów efekt też jest lepszy. I najważniejsze ustalić ile trzeba trzymać w skórkach. Nie zapominaj też o roli użytych drożdży, bo na siha po fatalnym roku 2020 efekt jest znacznie lepszy bez tych tonów jakie zostały po fermentacji na UCLM mimo że z racji pogody wino jest sporo mniej ekstraktywne. Widzę że do win czerwonych drożdże należy stosować wyizolowane z jak najbliższych nam stref klimatycznych. Czyli Austria, Czechy, Niemcy."
Nawiązując jeszcze do tego co napisał Zbyszek, wino nie ma podwyższonej kwasowości, dla mnie wręcz przeciwnie, surowiec miał wyjściowo niską kwasowość bo taki był sezon, i przeszło pełną fjm, odczucie cukru resztkowego wynika z również z rocznika, bo jednak był dobry, i w ustach mamy jednak mimo wszystko sporo słodkawych tanin. Wino jest po prostu inne od tego co uzyskuje się z odmian uprawianych w środkowej Europie, (typ PN, Blaufrankish etc.) inaczej się odbiera komponenty składowe w smaku, a z racji potężnego składu surowca nie jest łatwe do zrobienia w klasyczny sposób. Tak samo mieli w Austrii z Roeslerem, ale tu było prościej bo wystarczy dobra beczka, minimum 2 lata cierpliwości, i efekt przewyższa odmiany rodzicielskie.
Generalnie dwie odmiany na czerwone mam już wybrane z małymi dodatkami jak Duna Gyongye, czy Aboriou, a jeśli sezon wegetacyjny dalej będzie tak niekorzystny to trzeba będzie się zaprzyjaźnić z odmianą Messias.
Niemniej niezmiennie uważam że dla moich warunków glebowo-klimatycznych odmianą nr 1 jest Roesler
