W tym roku kontynuowałem strategię redukcji liczby uprawianych odmian, do tych które najlepiej sprawdzają się w mojej glinianej miejscówce: Adalmina – jakoś mi nie podchodzi, ostatni krzew wykopany, szkoda miejsca jeśli można dosadzić muskaty, NY – 36095 – a przynajmniej to co dostałem w Zawadzie pod tą nazwą (raczej nie to co być miało), co roku masakrował to rzekomy i wymarzało do gruntu, czekałem 4 lata, wystarczy, ES 5 - 3 - 89 x Castel 19.637 – bardzo niska plenność przy tendencji do zagęszczania, odporność, smak i dojrzewanie OK, ale dla ESM 6 - 9 ('ES .M - 6 - 9') to żadna konkurencja, PR - D - 05 - 65 Twardy – w uprawie pod okapem dachu sprawowała się dobrze ale w szpalerze bez dachu na głową, na glinie, wybitnie sobie nie radzi. Rośnie mocno, ale wśród deserówek (uprawiam głównie odporne odmiany) pierwsza łapała rzekomego i słabo się zapyla przy deszczowej pogodzie, rosnąca obok BV 16 – 18 ma wyraźnie wyższą odporność. Smak bardzo fajny ale co z tego jeśli nie ma owoców? Do uprawy w suchych miejscówkach. PR - D - 07 - 3 Znajda 4 – Ładnie rosła, owoce, smak, odporność wszystko ok. Nawet raz zaowocowała ale niespodziewanie po zimie nie odbiła, korzeń nie był zjedzony, nie wiem co było nie tak ale została wycofana ze sprzedaży w Zawadzie. ES. 14 - 3 - 34 – miała być ciemna odporna odmiana, była jasna wrażliwa z malutkimi zbitymi gronkami, kolejna pomylona odmiana z Zawady. ES. M - 7 – 9 – teoretycznie pancerna, miał być jeden z bardziej obiecujących amerykanów, nie odbiła po zimie bez żadnych objawów, dałem rok czasu, nie kupowałem następnej sadzonki bo generalnie jestem teraz bardziej sceptyczny wobec odmian zza wielkiej wody. Jutrzenka – na glinie łapie za dużo rzekomego, robi miejsce dla odmiany Bacska
_________________ Pozdrawiam, Piotrek
|