Erikos napisał(a):
RobertR napisał(a):
...Jak na razie święty Graal jest u mnie jeden nazywa się Roesler...
Najciekawsze jest to, że u mnie najzdrowsze tego roku były właśnie vinifery. Ani jedno grono nie miało szarej pleśni. Wracając do Roeslera, niestety nie jest taki super.
Jagody pękają, a w nich rozwija się szara pleść. Porażone są cholernie nie smaczne, co dyskwalifikuje całe wino. Musiałem tego roku odszypułkowywać ręcznie.
Najśmieszniejsze jest to, że ograniczyłem go do około 1kg/krzew. Cukier doszedł do 21,4 Brix ale kwasy 11,85g/l nie pozwoliły mi zrobić niczego niż miód pitny.
Jak niedawno napisał na forum ZbyszekB nie ma co na siłę dopasowywać odmiany do danego stanowiska tylko uprawiać to co do danego siedliska pasuje. Takich odmian wyklarowało się u mnie co najmniej kilka. To jest właśnie Muscat Bleu, Goecseji Zamatos, C. Cantor, Duna G., ale przede wszystkim Roesler który zachowuje się u mnie inaczej niż w wielu innych siedliskach, nie choruje na m.rz, nie zapada na sz.p. zebrałem go 02.10 przed ulewnymi deszczami z cukrem 22 Brix, kwas niecałe 9g/l (mniej niż w 2015) i co najważniejsze prawie 4 kg z krzewu

(rozstaw 1,25m)przy obciążeniu zaledwie 1 grono na latorośl.

Oczywiście chętnie przetrzymał bym go do połowy października ale przy tm "globalnym ociepleniu" październikowym w Polsce i temperaturami 5 c nic by to nie dało, a pewnie by sprawę pogorszyło. Jak dotąd największym zagrożeniem dla Roeslera były osy, ale w tym roku się wyniosły, bądź gniazda zalała woda. Przy tym przebiegu pogody w 2016 ( to już dobrze ponad 400 mm deszczu od pocz. lipca) vinifery oprócz Rubineta, Aliberneta, CF i CS dały d.... kompletnie (ale Rubinet i Alibernet to ilościowo dobrze ponad połowa moich vinifer i 25 % wszystkich nasadzeń, więc tragedii nie ma).