kuneg napisał(a):
DW napisał(a):
kuneg napisał(a):
Radzę sprawdzić ten aromacik na język. Ja też robię Marszałka+LM po raz pierwszy i dopiero teraz wiem, co to znaczy aromat riparii. Fermentowałam z miazgą 7 dni. W przyszłym roku potrzymam tylko 5 dni.
To, że wino "ripie"

nie każdemu przeszkadza, ale i nie każdemu odpowiada.
To rypanie pochodzi z niedojrzałych owoców. Maceracja 5-4-3-2 dni nic nie pomoże jeśli materiał będzie niedojrzały. Mieszańcowe (ripariowe) aromaty w prawidłowym winie z Marszałka lub Leona to nie to samo co smrody pochodzące z niedojrzałych owoców. (...)
Niestety, muszę się chyba zgodzić co do dojrzałości owoców. Część gron była nieco opóźniona w dojrzewaniu i było ich niewiele. Miały wisieć dłużej, ale ptaki + załamanie pogody kazały przyspieszyć zbiory. Parametry były O.K., bo 22,5 brix i 10,5 g kwasów 13.09.
"Smrodek" jest niewielki na szczęście.
Już nic nie wiem... jestem żółtodziobem w sztuce robienia wina

MF+LM+ odrobina Marq - jest po drugim obciągu i jest dobre, tzn już nadaje się do picia. Ma odrobinę podwyższoną kwasowość, ale i alkoholu mu nie brak, tanin ma mało, ale ja tak lubię. Fermentowane w 24 st.C, bo nie mam chłodnego pomieszczenia. Aromaty, to głównie czane borówki, trochę borówki brusznicy, trochę jeżyn i jest coś jeszcze - jakby ananas i kiwi. Czarnego bzu nie czuję wcale, żadnego tytoniu ani dymu też nie ma. Smrodek zniknął po lekkim przewietrzeniu, kwasy nadal spadają. Jestem pozytywnie zaskoczona tym winem i od paru dni sączę je sobie po małej lampce.
Nic z tego nie rozumiem, ale śmiem twierdzić, że to wino jest lepsze, niż Swatowawrzineckie przywiezione z południowych Moraw z wakacji.
P.S. Jednak dalej nie wiem co to ten "smrodek riparii", skoro smrodek, o którym wcześniej pisałam, zniknął po lekkim przewietrzeniu.