Robert, nie ma najmniejszych wątpliwości, ze dobre jest to wino, które smakuje pijącemu. To bezdyskusyjne, bo w końcu za skarby świata nie uda sie przekonać miłośnika słodkich ulepków do wtrawnego Syrah.
Z drugiej strony są jednak znormalizowane na różne sposoby kryteria oceny win, uznawane przez wszelkiej maści specjalistów - zawodowców. Te kryteria są w miarę obiektywne i pozwalają jakoś porównać najprzeróżniejsze wina.
Rozumiem, że ktoś może być miłośnikiem Syreny 103 - w pewnym sensie to przepiękny samochód. Jednak Mercedes S600 może w innym sensie wzmiankowaną Syrenę przewyższać. Statystycznie będzie przewyższał zawsze.
Z trzeciej i ostatniej strony: nie bardzo rozumiem ludzi, którzy wypowiadają jednoznaczne i zdecydowane opinie na podstawie informacji przeczytanych w jakiejkolwiek książce. Szczególnie książce amatorskiej, popularno - działkowej.
Wino z Aldena zrób obowiązkowo. Jednak równie obowiązkowo - najmniejszą możliwą ilość. Do końca życia nie zapomnę wrażenia, jakie robi smród wina z Aldena (człowiek sam nie pojmuje, jak mu sie rymuje

)
PS. Jeśli podejść do sprawy tak, jak usiłują to robić niektórzy z kolegów (w sensie wytworzenia wina z jakiejkolwiek odmiany winorośli, którą łatwo uprawiać), to jaki jest powód, dla którego nie robić wina z aronii, wiśni czy tarniny? Wina z wymienionych owoców przewyższają o klasę każdego Concorda, Biankę, Cascade, o Aldenie nie wspominając, a w uprawie są o niebo łatwiejsze.
Dodam, że bardzo trudno będzie mnie przekonać, że jest inaczej. Powód jest prosty: wina z wymienionych odmian winorośli i z wymienionych owoców piłem niejednokrotnie.