Od razu mówię,
to ciut za kwaśne to moje zapiski, ja mogłam mieć też jakieś fałszywe odczucie przedtem próbując coś innego,
raczej ja tu też nic nie upatruję, po prostu tak zapisałam.
W tym momencie stawiam na braki żywieniowe i jakiś czynnik zewnętrzny bliżej mi nieznany.
Bo... i tu dam przykład.
Kupując w szkółce Hibernala zaplątały się dwa krzewy inne. Tzn obydwa te same, ale inne od Hibernala.
Nawet usiłowałam je tutaj zidentyfikować i w efekcie na 100% nie wiadomo, aczkolwiek ja podejrzewam,
widząc w tym roku u
yurka, że raczej jest to Seyval Blanc
tu cała dyskusja Tak w ogóle to w tym roku pokazał co potrafi

jeśli chodzi o owocowanie.
Do rzeczy, otóż w pierwszym owocowaniu, jak pisałam skórka była niesamowicie gorzka, masakra, tylko skórka.
Od tamtego pierwszego owocowania, ani razu nie pojawiła się gorycz w skórce.
Co do żyzności gleby. To nie ma nawet o czym mówić. W stacji pan się dziwił, że w ogóle u mnie cokolwiek rośnie.
Szczególnie w tej części gdzie rośnie Gewurztraminer nie dość, że nic do " jedzenia" to jeszcze b.niskie ph.
I jak mówiłam to się będzie dopiero zmieniać. Bo winnica dostała nawóz, ale susza też pokrzyżowała mi plany,
myślę więc, że dopiero w tym roku będzie zdecydowanie lepiej.
Ogólnie lubię gorzkie smaki, choć jednak wolałabym, żeby tyle goryczki nie było w tym winie.
Nie ma go też i na szczęście b.dużo. Generalnie dobre wino na trawienie
Jeszcze jedno, w wielu moich nastawach w tym sezonie i w Gewurztraminerze też
było b.dużo związków żywicznych

. To coś miało kolor złotozielonkawożółty, i miało konsystencje
olejku?żywicy rozpuszczonej?, było lepkie, osadzało się na ściankach, nawet jak zapuszczałam rurkę
żeby sprawdzić jak tam smaki, to na rurce też tworzył się taki nalocik lepki.
Oczywiście nie należy myśleć, że były tego ilości gigantyczne i gąsiorek był oblepiony jakąś " żywicą"
niemniej jednak zauważalne bez lupy

edit
Przy okazji szukania w necie- goryczka w winie- trafiłam na pokrewnym forum, na taki oto post:
Cytuj:
Ja powiem tak, kilka razy też miałem problem z goryczką. I rozwiązanie jest trywialne; należ dodać troszkę kwasku, może być kwasek cytrynowy, cytryny ja osobiście używam czegoś innego, ale to już tajemnica. Powinno zniknąć. Tylko nie przesadź, bo zrobisz lemoniadę a nie wino;)
Maciej
z roku 2010.
Przytaczam to jako ciekawostkę.