RobertR napisał(a):
20 lat temu mi ich ten pinot dość smakował, nie wiem jak by to teraz wyglądało, bo to teraz nie jest mój ulubiony szczep.
No to masz tak jak ja. Także nie przepadam za PN. Podobno do Pinota trzeba dojrzeć. Coś długo do niego dojrzewam:-). Sam go uprawiam, ale przeznaczony jest na białe musujące.
Robert poważnie pytałem o to ile mają krzewów na ha i ile z nich wyciągają. Jest to dla mnie cenna informacja bo z pierwszej ręki. Widziałem we Francji w Szampanii winnice gdzie jest 1mx1m, ale nie wiem jak to wygląda w innych regionach.
-- czwartek, 23 czerwca 2016, 10:15 --
franekk napisał(a):
Zodiak napisał(a):
Gdybym miał mniej lat...
Mirek nie wiem ile masz lat,ale na pewno nie jest jeszcze tak źle. Patrząc po punktacji (przy okazji gratulacje) robisz b.dobre wina i dobrze by było, aby mogło je skosztować trochę więcej ludzi. Jak chyba większość tutaj ja też przymierzam się do większych nasadzeń,ale w moim przypadku muszę jeszcze trochę poćwiczyć. Także, na nic się nie oglądaj tylko działaj

52 lata. Uważam, że radykalne zmiany w życiu zawodowym to do 40 tki.
Trochę się chyba nie zrozumieliśmy ja o winiarni pisałem jako o sklepie (sieci wyspecjalizowanych sklepów).
Jeżeli chodzi o komercyjną uprawę to na tym areale, którym dysponuję, mogę obsadzić maksymalnie ha. Reszta to las, staw, drogi dojazdowe. Przy obecnych przepisach ciężko było by robić coś sensownego na 1ha z winem.
Natomiast myślałem o powiększeniu uprawy i zakupie przepięknego południowego stoku w jednym 2,5ha kawałku u mnie na wsi. Niestety. Tu będzie o polityce, ale związanej z rolnictwem.
Ja jestem inny sort i teraz nie mogę kupić tej ziemi. Głupi byłem przez lata, że nie przeszedłem z żoną na KRUS nie biorę dopłat z UE. Zaoszczędził bym masę kasy i był bym dzisiaj chłopem pełną gębą. Ale uważałem, że tak będzie uczciwiej.
Teraz to mogę sobie kupić winnicę w Niemczech albo Włoszech.
Moi sąsiedzi też się cieszyli, że miastowy chce zainwestować w rolnictwo i dać im pracę. Sąsiad nawet powiększył stado kur na moje i moich znajomych potrzeby (jajka).
-- czwartek, 23 czerwca 2016, 11:18 --
zbyszekB napisał(a):
Zodiak napisał(a):
Myślę, że jest "gorzej" . Polski masowy konsument kupuje do 3 dych, a w tej cenie nie da się na dzisiaj produkować wina w Polsce. .......
No to ja jestem pewnie polskim masowym (typowym) konsumentem win, bo gdy zabraknie mi mojego wina to kupuję czylijczyka carmenere za 24,99 w Tesco.
Na takie francuskie lub hiszpańskie za 50 to przy większych okazjach.
Za 150 to przy bardzo wyjątkowych okazjach.
Polskich win nie kupuję za 40-50 zeta bo piłem kilka razy i były porównywalne z tymi za 25 zeta z markietów, po co więc przepłacać ?
Jeżeli się w Polsce nie da taniej produkować wina niż za 60 zet to może lepiej cydr ? będzie bardziej opłacalny !!!!
Produkcja cydru w Polsce rośnie....

Zbychu to jesteś dokładnie taki sam masowy konsument jak ja. Chociaż nie ja jestem lepszy bo wczoraj po meczu Islandii i Austrii udałem się do Biedronki kupiłem wino, mleko i colę i zostało mi z 25zł jeszcze 4 zeta:-).
Jesienią przywiozę Saperavi 2007 . Flaszka 2 stówy w Gruzji.
Teraz będzie trochę o ekonomii polskiej winnicy.
Załóżmy, że jestem inwestorem i wpadam na pomysł. Będę produkował wino. Będę produkował bardzo dobre wino. Mam kasę i wizję.
Chcę kupić 3ha, założyć winnicę i zbudować przetwórnię. Nic z tego wara inwestorom od głupich pomysłów ziemia ma być tylko chłopa i ma na niej uprawiać żyto i ziemniaki.
Ale ja jestem uparty i znajduję chłopa do spółki. Zakładamy spółkę. On aportem wnosi do spółki 3ha ziemii. Wyceniamy ten aport na 300tyś. Ja wnoszę 700tyś.
Zakładamy winnicę, budujemy przetwórnię. Spełniamy wszystkie prawem obowiązujące przepisy. Po 4 latach robimy pierwsze wino. Rok jest bardzo udany. Przez cztery lata nie było żadnych kataklizmów. Miejsce na winnicę mamy idealne. Kosztowało nas to cały wkład pieniężny 700tyś.
Zrobiliśmy z 3ha 12000 butelek medalowego wina. Siedzimy i liczymy po ile je sprzedać.
Liczymy tylko koszty ostatniego roku
Mieliśmy jednego pracownika na minimalnej pensji.
Pracownik kosztował nas za rok. 30000zł
Nasza praca wspólnik i ja (musimy z czegoś żyć) kosztowała nas drugie tyle 60000zł
Kosztowały nas butelki, etykiety,korki, paliwo, środki ochrony roślin, nawozy, woda, prąd, podatek itp. itd.
100000zł
To co zainwestowaliśmy musimy amortyzować. Jesteśmy optymistami i zakładamy amortyzację 10lat.
70000zł.
Teraz przychodzi czas na zyski. Zamiast wkładać kasę do banku na bezpieczny procent postanowiłem zaryzykować winnicę. Wiem, że mogłem te pieniądze zainwestować lepiej ale nie jestem pazerny satysfakcjonuje mnie i mojego wspólnika zysk w wysokości 2xGPD ( GPD produkt krajowy brutto) czyli 7% od zainwestowanego kapitału.
90 000 (70000 plus podatek)
Zakładamy, że całą produkcję kupi od nas Biedronka i zadowoli się marżą 10%
Jeszcze zapomnieliśmy, że do ceny butelki musimy doliczyć VAT i akcyzę
Sumujemy. Dzielimy przez ilość butelek i wychodzi nam 42zł.
Biedronka kupuje od nas cała produkcję i wystawia w sklepach po 42zł. Biegniemy do najbliższej Biedronki zobaczyć jak idzie sprzedaż. Przy stoisku z winem tłum bo poszła reklama, że w Biedronce będzie dobre polskie wino. Stoimy i słuchamy a tam komentarze. Złodzieje, bandyci i krwiopijcy 42zł za butelkę wina to ja już wolę Francuza za 23zł. Ale nie jest aż tak źle każdy sklep dostał 3 butelki naszego wina i znalazło się w tym tłumie trzech chętnych. w godzinę poszło całe nasze wino.
Biedronka chce u nas kupić 120 000 butelek. Zastanawiamy się co im powiedzieć i co dalej robić.
Taka opowiastka. Uważam, że realna cena dobrego polskiego wina. Podkreślam dobrego (medalowego) gdzie policzymy rzetelnie wszystkie koszty i ryzyka. Nie każdy rok da nam medalowe wino, może się zdarzyć rok, dwa w dziesięcioleciu, że wina będzie o połowę mniej bo grad bo mróz, bo szarańcza. To 50-60zł.
Jeżeli ktoś przeanalizuje to co napisałem to szybko się zorientuje, że na cenę wina nie wpływa w sposób zasadniczy VAT, akcyza, koszty pracy, zyski tylko ilość butelek jakie możemy zrobić z 1ha. Jeżeli komuś się uda zrobić 8000 butelek z ha to zejdzie z ceną poniżej 30zł tylko ludzie kupią takie wino raz.
Jeszcze raz dla utrwalenia. Cenę wina w Polsce tworzy wydajność z 1ha.