kilis napisał(a):
... Nie rozumiem dlaczego ludzie tacy ekologiczni chwalą odmiany GMO, sztucznie wyhodowane w instytutach. Te odmiany to czysta chemia, żadna natura. Ktoś się bawi pyłkami a wy to potem pijecie. Co to za EKO...
To jakieś gigantyczne nieporozumienie.
GMO polega na wprowadzenie w sztuczny sposób fragmentu DNA kodującego pożądaną cechę (np. odporność na patogen) do genomu jakiegoś organizmu (wzbogacenie jego zestawu genów o określony dodatkowy gen - na ogół, ale można też usuwać geny w wyniku odpowiednich manipulacji).
Zapylenie pyłkiem innych odmian lub gatunków (w obrębie tego samego rodzaju) jest jak najbardziej naturalnym procesem (zachodzącym w przyrodzie), z powodzeniem stosowanym przez człowieka, tyle tylko, że w pewnym stopniu przez niego kontrolowanym poprzez dobór rośliny matczynej i pyłku. W wyniku tej aktywności, trwającej kilkaset lat (a może więcej), na początku bez zrozumienia jego podstaw, ale od ponad 100 lat już z coraz większą ich znajomością, powstały prawie wszystkie odmiany owoców i warzyw (które na co dzień spożywamy) lub roślin ozdobnych.
Klasyczne odmiany winorośli także powstały w taki sposób wywodząc się z gatunku
V. vinifera, w wyniku ich udomowienia (uprawy przez człowieka najlepszych krzyżówek powstałych przypadkowo). W przypadku niektórych odmian wydaje się, że nawet znamy ich rodziców, np. Cabernet Sauvignon (Cabernet Franc x Sauvignon Blanc), Chardonnay (Pinot Noir x Gouais Blanc) czy Merlot (Cabernet Franc x Magdeleine Noire des Charentes). To, czy zdarzyło się to w Instytucie, w przydomowym ogródku, w winnicy czy w lesie nie ma większego znaczenia dla samej istoty tego procesu.
Ponadto, winorośl ma najwyraźniej dużą zdolność do wprowadzania zmian w swoim genomie (mutacji, czyli jest niestabilna genetycznie). Stąd pojawiają się dość łatwo klony (które muszą się różnić swoim DNA między sobą) lub takie klony, które tak mocno różnią się między sobą, że zasługują aby nazwać je pododmianami, np. PN, PG i PNC, a wśród nich kolejne klony. To się dzieje cały czas (mimo tylko wegetatywnego ich rozmnażania - czyli bez użycia pyłku). Jak szybko się to dzieje? Frontenac zaczął być uprawiany na większą skalę od 1996 r. (sama krzyżówka z 1978 r.). Już w 2003 r. w dystrybucji pojawił się jego mutant Frontenac Gris (znaleziony w 1992 r.) , zaś chyba w 2012 r. kolejny mutant Frontenac Blanc (znaleziony w 2005 r.). To się stało tylko w 27 lat, a więc w ekspresowym tempie.
Osoby obawiające się zmian w DNA (krzyżówek, mutacji i GMO) powinny więc raczej trzymać się z daleka od winorośli i być może zainteresować się innymi jagodami, np. czarną jagodą
Vaccinium myrtillus czy borówką
Vaccinium vitis-idaea, rosnącymi dziko (czyli jako gatunek, a nie konkretna odmiana) w naszych, jeszcze polskich lasach (zwłaszcza ta ostania ma bardzo a'propos epitet gatunkowy
vitis-idaea).
