RobertR napisał(a):
Sugerowanie się na podstawie pojedynczych opinii, na dodatek z lokalizacji w której z czerwonych raczej tylko tego typu odmiany jak Cantor nadają się na większe plantacje winorośli, wydaje mi się jednak przedwczesne.
Ale rozumiem apetyt rośnie w miarę jedzenia, może też nauki guru z Wielkopolski któremu udaje się nawet to co na Morawach trąci cienkuszem z Blaufrankischa, sugerują wybitne ale ciężkie w uprawie vinifery jak Zweigelt, czy PN. Życzę sukcesów.
Jednakże moim zdaniem sadzenie winnic towarowych w jednym wielkim zastoisku mrozowym czyli kotlinie sandomierskiej, na glebie o złej strukturze, płytkim profilu, często zakwaszonej, która jak na całym Podkarpaciu nie poprawia warunków dojrzewania winorośli, co wielokrotnie miałem okazję zaobserwować w praktyce, to dość specyficzny pomysł biznesowy.
Ile zim i majowych przymrozków przetrwają te vinifery, i jaki będzie finalny efekt w postaci dobrze dojrzałego owocu?
W uprawie hobbystycznej nie ma to znaczenia.
Od 2013 winifikuję owoce co prawda tylko hobbystycznie z małej ilości krzewów Cantora i nie mam podobnych wrażeń odnośnie absmaków, większy problem miałem z goryczką np. w 2016, w tym sezonie zrobiłem różowe półwytrawne i jest bardzo dobrze.
Z winnic towarowych pan Korol posadził Cantora jako chyba pierwszy w Polsce z tym że na dobrym wapiennym podłożu w dość dobrej terenowo lokalizacji, i na tą odmianę nie narzekał. Zresztą z nim się konsultowałem zanim zakupiłem sadzonki.
Cantor ma tylko jedną wadę jaką jest sposób wzrostu i pokrój, w moich warunkach jest to wada bardzo poważna, ale na słabej glebie to żaden kłopot.
Robert jak ktoś chce niech sobie sadzi, ja tylko uprzedzam przed sadzeniem większej ilości bez sprawdzenia.
Nie sugerowałem się tylko moim doświadczeniem, czerwone z Cantora ciężko dostać, winiarze uciekają tu do kupaży i różowych. E sadzonka też już nie poleca. Latający enolog Piotr S. już 2 lata temu mówił że cantor jest do wycięcia. Coś w tym jest.
A lokalizacja u mnie może nie jest idealna ale takich w Pl mało, gleba klasy 2 ilasto piaszczysta, dość przepuszczalna, na około 07-1m glina, wyniesiona ponad otaczający nas teren, nie ma zastoiska mrozowego.
Absmak cantora oceniam jako hybrydowy, i nie ma tu mowy o braku składników w glebie które są uzupełniane na bierząco. Poza tym mam kilkanaście odmian które radzą sobie świetnie.
Błąd vinifikacji też wykluczam, bo to samo jest z 3 roczników, a wina potrafię zrobić medalowe.
Dwa pierwsze roczniki z Cantora wyszły rewelacyjne, chwalił to wino nawet nasz wspólny znajomy z Moraw Lech. Ale od 2018 coś pękło, myślałem że to wina zbyt ciepłego rocznika, ale 2020 pokazał to samo.
Może to wina podkładki, tak mam na podkładce SO4,
Co do nasadzeń PN czy Zwaigelta, wiadomo apetyt jest, ale na kilkadziesiąt tysięcy nasadzeń hybryd ta nie wielka ilość jest marginalna i warto sprawdzić jak sobie poradzą.
A jak chciałbyś spróbować tych absmaków to wyślij adres, podeślę zdegustujesz.