sajko71 napisał(a):
Co do odmiany Arocznyj to ja nie jestem do niej przekonany zwłaszcza z powodu smaku (cukier + lekki aromat kwiatowy). Trzymam ponieważ dziwnie mu pozwoliłem rosnąć i wdarł się na wysokość prawie 4 metrów a nie chce mi się czekać na kolejną odmianę na tej wysokości (a nie mam jeszcze decyzji szczepień w tym miejscu).
Z innych wspomnianych tu bardzo cenię Festivee. Nie rozumiem krytyki tej odmiany, bo w mojej (i sąsiednich lokalizacjach) smak jak dla mnie bardzo dobry i powszechnie chwalony (spore podobieństwo smakowe do Nadieżdy AZOS, jadłem obie w trakcie pisania tego postu). Jedyną wadą jest to, że latorośle ma nieco wiotkie i trzeba je więcej podwiązać, bo się płoży. Jednak odporność na mróz i choroby oraz niezawodność to rekompensuje. Znakomita odmiana dla działkowców mało zaangażowanych w uprawę winorośli.
.
Fakt, siłę wzrostu Arocznyj to akurat ma, ale w tym wypadku to żadna specjalna zaleta, bo na większe formy i tak się nie nada, z racji niedostatecznej mrozodoporności. W większości lokalizacji na obszarze Polsce i tak trzeba by zabezpieczać (okrywać) na zimę, chcąc liczyć na w miarę regularne owocowanie. Nie każdy (a raczej - podejrzewam - niewielu) dysponuje tak świetną lokalizacją jak kolega "sajko".
Co do Festivee i jej smaku, to jak najbardziej zgodzę się, że jest OK (zwłaszcza w relacji z ogólnie wziętą odpornością i niezawodnością tej odmiany). Jak dla mojej lokalizacji jest jednak nieco zbyt późnawa, i przypuszczalnie dlatego nie osiągała pełni swych walorów smakowych. Dlatego - a także kierując się ślepą pogonią za nowościami - jej się pozbyłem - przedwcześnie.
Teraz posadziłem z powrotem, tyle że w dużym lepszym, korzystniejszym termicznie miejscu - i liczę na dobry efekt.
Przychylam się do opinii, że jest to jedna z najbardziej niedocenianych odmian deserowych (podobnie V68021 - notabene jedna z odmian rodzicielskich Festivee).
-- środa, 22 sierpnia 2018, 14:07 --
jackblack napisał(a):
Arocznyj nadaje się jedynie jako odmiana dekoracyjna -ewentualnie do przeszczepienia ( smakuje jak kostka zapachowego mydła -dawno wykopany. Jest naprawdę dużo lepszych odmian deserowych -szkoda miejsca na tą odmianę .
Pozdrawiam Jacek.
Dobrze, że - było nie było - znawca tematu, i to praktyk, a nie teoretyk, to potwierdził. Jacku utwierdziłeś mnie do końca w przekonaniu, że jednak nie mam, że tak się wyrażę, zdeformowanych kubków smakowych.
Powtórzę to raz jeszcze - moim zdaniem spora renoma, rozpowszechnienie w uprawie i popularność w uprawie Arocznego wzięły się głównie stąd, że pojawił się w bardzo korzystnym (dla siebie) czasie, gdy znakomita większość deserowych odmian hodowli ukraińskiej i rosyjskiej, które są dostępne teraz bez najmniejszego problemu w Polsce, była - że tak to ujmę - osiągalna tylko w fazie teoretycznych opisów - i został do tego mocno zareklamowany, choćby w publikacjach autorstwa R. Myśliwca. Przy całym szacunku dla jego osoby, nie bardzo mogę pojąć, na jakiej podstawie opisywał walory smakowe tej odmiany np. następująco: "Miąższ średnio zwarty, o zharmonizowanym, bardzo dobrym smaku" - co jak co, ale to, i to dość oględnie mówiąc, spora przesada, poza "średnio zwartym").
Bardzo ładny wygląd też zrobił swoje.