Budzik napisał(a):
Przetestowałem moje jedyne PIWI (Feteasca Neagra x Colmar Precoce Noir, 75% vinifery) razem z innymi komercyjnymi PIWI w temp. -24.6C i jest dobrze albo lepiej niż dobrze (zdjęcia poniżej). Lepiej od Sirame, Sereny, Regenta, Solarisa i pozostałych, poza pancernym Seibel 156 ale to tylko 50% vinifery więc nie ta liga. Biorąc poprawkę na to że to dopiero dwulatek, cieniutka łoza, chłodny rok i rozhartowanie, szacuję jej mrozoodporność na co najmniej -25C. W związku z odpornością na mączniaki lepszą niż Seibel 156, zakładam też że musi mieć co najmniej geny Rpv3 i Ren3/9 (po Riparia/Rupestris). Dokładnie zbadam to wiosną o ile cena badań genetycznych nie będzie zaporowa. Mam namiary na laboratoria i jeżeli ktoś chce się przyłączyć do badań ze swoimi odmianami to proszę o kontakt.
Nie wiem jeszcze jakie będą owoce, płeć kwiatów, termin dojrzewania ale to bez większego znaczenia bo i tak planuję ją dalej krzyżować na podstawie samych cech uprawowych
Też mam taką super odporną na choroby z krzyżowania Regent x Solaris (ok. 80% vinifery). Prawie całkowicie odporna na mrz. Jesienią zachowała najdłużej liście, a teraz po mrozach okazało się, że ma najbardziej uszkodzone pąki (pisałem kiedyś o takim spostrzeżeniu, że siewki długo zachowujące jesienią zielone liście zazwyczaj nie przeżywają zimy). Wino z niej już zrobiłem – pijalne, całkiem przyjemnie, o dość wysokiej kwasowości. Wiele cech jeszcze nie udało się sprawdzić, ale na pewno użyję ją w tym roku do krzyżówek (być może z Feteasca neagra)
Budzik napisał(a):
Ale do sedna - wpadłem na taki pomysł żeby skrzyżować ją z bardzo mrozoodporną odmianą z genami amurskimi, konkretnie Siberą - idealne uzupełnienie. Wynikowy zestaw genów odporności po selekcji siewek byłby: Rpv3.1/3.2 + RPv3.3 + Rpv10 i Ren3/9. To już w zupełności wystarczy choć chciałoby się Rpv12 zamiast Rpv10.
Najciekawsza jednak może być mrozoodporność. Mrozoodporność Sibery tylko na bazie genów amurskich choć zaiste imponująca, nie zawsze sprawdza się w naszym klimacie (rozhartowanie). Jednak przy założeniu że ta niepożądana cecha w jakimś stopniu zostanie uśredniona, wynikowa mrozoodporność byłaby w okolicy -27/-28C, przy dużo mniejszej podatności na rozhartowanie. W efekcie powstałaby odmiana w pełni mrozoodporna, odporna na choroby i mam nadzieję wystarczająco wczesna. Bardzo dużo założeń ale podejmę tę próbę bo chcę zrobić ciemną odmianę PIWI dla Polski południowej/wschodniej niewymagającą oprysków ani okrywania
Dobra wiadomość i byłoby coś z Feteaski N. V. amurensis nie daje obcych posmaków, ale ta skłonność do rozhartowania... (w każdym razie w porównaniu np. do Solarisa, który najwyraźniej cierpi na tą przypadłość, będzie jej o połowę mniej).
Budzik napisał(a):
DW napisał(a):
A tak na marginesie, przy okazji tej dyskusji trafiłem na ciekawy artykuł o samozapylaniu się kwiatów Pinot noir jeszcze przed opadnięciem kapturków:
https://citeseerx.ist.psu.edu/viewdoc/download?doi=10.1.1.452.4254&rep=rep1&type=pdfAutorzy cytują m.in. obserwacje STAUDT (1999) o których wspominałem kiedyś na forum.
Przypuszczam, że zjawisko to występuje także u innych odmian co niewątpliwie stanowi problem przy robieniu krzyżówek.
Z tym się trzeba liczyć ale jest na to prosty i praktycznie w 100% skuteczny sposób:
1. Emaskulacja kwiatostanu, spłukanie wodą i zapakowanie do torebki papierowej.
2. Po kilku dniach sprawdzenie znamion kwiatów. Mokre zostają, zaschnięte, ciemne do usunięcia. Można to zrobić dwa razy dla pewności.
3. Zapylenie obcym pyłkiem. Samo-zapylone kwiaty zostały już wcześniej usunięte.
Oczywiście zawsze można coś przeoczyć ale to jest dobra metoda, minimalizująca efekt samozapylenia.
Ja najpierw spłukuję mocnym strumieniem wody (czasami z niewielką ilością alkoholu izopropylowego), żeby pozbyć się jak największej ilości pyłku nawianego z innych krzewów, potem przedmuchuję i emaskuluję. Reszta tak samo i na 99,5% jestem pewien, że problem z samozapyleniem pod kapturkiem przestaje istnieć.
Na marginesie - czy zauważyliście ile odmian w VIVC po badaniach genetycznych zmieniło rodziców? Porażająca skala niedbałości? niechlujstwa?. Widać, że w przeszłości nie dbano aż tak rygorytycznie o higienę całego procesu zapylania.
suszi napisał(a):
@ Kyniek Możesz się podzielić info co z La-Sol, po kolejnych sezonach?
El-Sol

coś niechętnie zabiera się do owocowania. Zaowocowała tylko jedna sztuka (z 8-iu), najodoporniejsza na choroby. Grona malutkie, luźne z przyjemnym aromatem zbliżonym według opisów raczej do La Crescent. W jakiś starszych opracowaniach czytałem, że krzyżówki późno wchodzące w owocowanie są często mało plenne. Czekam więc na kolejny sezon i jestem ciekaw czy to się potwierdzi.
Generalne na taki duży udział gatunków obcych w krzyżówce (43%) (już nawet wstępnej selekcji) rozczarowująca niska odporność np. na mączniaka rzekomego.