georg napisał(a):
Chcę troszeczkę za przeczyć poszukiwaczowi.
Nie zaprzeczasz, ani nie uzupełniasz ale poruszasz zupełnie inną kwestię. Właśnie kwestia uszczykiwania wierzchołków w czasie kwitnienia była poruszana bodajże przez Madeja(nie jestem pewien-piszę z pamięci!), jednak nie jest to zbytnio związane z poruszanym tutaj problemem.
@poszukiwacz: Z tym przycięciem latorośli i usunięciem 4 górnych liści, to chodzi przede wszystkim nie o to, żeby wybiły pędy(chociaż to też jest celem tego działania), ale przekształcenie wąsów(ich zawiązków) w kwiatostany, poprzez zaburzenie równowagi hormonalnej. Efekt wymuszenia kwitnięcia jak już kiedyś wspominałem może być uzyskany poprzez zastosowanie cytokininy - uzyskuje się przekształcenie przyszłych wąsów w kwiatostany. Tutaj, czytając o mutancie z niedoborem kw. giberelinowego domyślam się, że GA3 działaj antagonistycznie w stosunku do cytokinin, nie pozwalając na przekształcenie wąsów w kwiatostany, czemu zapobiegnie dostarczenie dodatkowej porcji cytokinin - mutant ten charakteryzuje się tym, że wszystkie jego wąsy są przekształcone w kwiatostany(a potem grona). Przypuszczam, że wierzchołek latorośli także wytwarza gibereliny, które transportowane są w dół pędu, a jego(wierzchołka) usunięcie wraz z kilkoma listkami powoduje zmniejszenie ich poziomu, co prowadzi do następstwa w postaci skuteczniejszego działania naturalnych cytokinin(zwiększonego ich wytwarzania?).
Przy okazji nasunął mi się pomysł odzyskania plonu na wczesnych odmianach po stratach wywołanych przymrozkami wiosennymi - warto by było przeprowadzić próbę w postaci oprysku cytokininami - spodziewał bym się, że na wyrosłych pasierbach/wilkach/latoroślach z pąków zapasowych, w miejscu wąsów powinny powstać kwiatostany.
poszukiwacz napisał(a):
W materiale na stronie 22 jest tabela z danymi o etapach chodowli odmiany. etap drugi to 20 roślin, czyli odmiany wyprowadza się z 20stu siewek.
Ja zrozumiałem to tak, że to kolejne etapy selekcji klonów, a nie nowych odmian z siewek! Ciekawe jak pan Kocsis Laszlo mógł by to skomentować.
poszukiwacz napisał(a):
Inna historia, że selekcję trzeba prowadzić w warunkach naturalnych a nie szklarniowych, no chyba że ma być to odmiana do szklarni.
Ja nie mogę się z tym zgodzić, ponieważ w szklarni/pod folią spokojnie można dokonać wstępnej selekcji i to dużo szybciej niż w uprawie gruntowej - spokojnie można zidentyfikować odmiany podatne na szarą pleśń, czy dojrzewające bardzo wcześnie i zbyt późno mając obok jakąś odmianę do odniesienia; poza tym dostarcza to także sporo informacji o samych owocach: ich wielkości, smaku, kolorze. Po takiej selekcji, czyli np. odrzuceniu odmian, które uważamy za zbyt późne, chorowitych, o drobnych owocach i małych gronach(jeśli naszym celem jest deserówka) można przystąpić do dalszej selekcji w polu, na trochę większą skalę mając więcej materiału rozmnożeniowego, oraz pod względem pozostałych kryteriów będąc w efekcie trochę do przodu pod względem czasowym.