Konkretnie, to na oczy tego nie widziałem jak się robi, natomiast
można się domyśleć, że przez podgrzewanie, przynajmniej w pierwszej fazie do osiągniecia jakiegoś tam poziomu cukru, wstrzymującego fermentację.
W krajach, gdzie był problem z przechowywaniem czegokolwiek
wymyślono owy syropek i używa się jako esencje do wody do sporządzania napoju
oraz w kuchni jako dodatek, także do "cukierniczych" smakołyków.
Owszem mają oni trochę mniej opadów oraz więcej słońca, co z tym się wiąże wiadomo, ale i w Europie produje się "cukier z rezerwy".
ps.
Co ciekawe już w starożytności nierozróżniano szczególnie takiego syropu z wodą od płynu przefermentowanego i obydwa nazywano wino, czyli "oinos"/grec./.
_________________ Tomek
|