Po wylądzie liści mogła by być seneca, ale ona dojrzewa pod koniec sierpnia, a nie w połowie września. U mojej mamy też rośnie jakaś labruska bardzo wiekowa(ok.30lat) i ma fioletowe gronka dojrzewające początkiem września. Nie znalazłem w odmianach na tej stronie ani nigdzie indziej czegoś co by do niej pasowało. Ani lidia, ani beta, ani isabella choć do tych odmian najbardziej mi pasuje, ale zawsze znajduję jakiś szczegół którym się od nich różni. Myślę, że takich dziwaków jest więcej jak choćby podobna odmiana u sąsiada mamy, która opanowała już cały dom i pół stodoły, a kiedy dobrze dojrzeje tak po 15 września to można z niej zrobić naprawdę dobre(nie tylko według mojego uznania) czerwone wino. Więc się zastanawiam czy jest sens na siłę identyfikować te odmiany, czy po prostu robić z nich wino. Po jej rozmiarach możecie się domyślić, że i zbiór owoców to kilkadziesiąt kg i to bez tknięcia krzewu sekatorem. Sprawa ma miejsce na podkarpaciu w okolicach Brzozowa gdzie mrozy są do -30 zimą. Myślę, że takich mutantów "no name" jest tu dużo, średnio co przy drugim domu i wszystkie mają małe owoce(12 do 14mm) i fioletowe. Trudno to zaliczyć do jakiejś konkretnej odmiany, ale podoba mi się to, że ludzie chcą mieć przy domach winorośl, choć na winnice z prawdziwego zdarzenia jeszcze w tym rejonie mody nie ma, więc może będę pierwszy bo nasadziłem u mamy kilkanaście krzaczków deserowych i trochę przerobowych bo ma więcej miejsca odemnie
