Witam!
Czy ktoś wie co to za odmiany? Pomóżcie mi je zidentyfikować bo jakoś nie umiem sobie z tym poradzić. Mam tu parę zdjęć zrobionych pod koniec sierpnia:
http://picasaweb.google.com/grzeiek.czesiek/Winogrona?authkey=Gv1sRgCMnjqY-w5o_k9AE#
Z góry dzięki za pomoc!
P.S Pozdrawiam wszystkich nestorów winiarstwa!

Nie wiem dokładnie co to jest, ale z pewnością są to jakieś niedobre, laruchowate gluty

_________________
Pozdrawiam, Mietek

______________________________________________________________________
Błogosławiony ten, co nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego faktu w słowa.
(J. Tuwim)

Wytnij to, bo szkoda Twojego czasu na nich.Jest tyle lepszych odmian i ładniejszych.Uwierzysz w to jak zobaczysz i spróbujesz.Ja już jestem po likwidacji podobnych i cieszę się z tego powodu
Mówię serio.

Zuzanna

Pierwsza to prawdopodobnie Lidia, Izabella Malinowa lub Onatario, druga to też mieszaniec prawdopodobnie z udziałem V. riparia i V. labrusca - nic ciekawego ani wartościowego.

Mam to. Są to bardzo cenne odmiany:
1. szpaki tego nie ruszają aż do listopada
2. skórka cieniutka (chyba 1 mm) i delikatna (trzeba wypluć)
3. gronka niewielkie i niewiele jak na wielkość krzewu
4. wydaje się być bardzo słodkie i odporne. U mnie bez pryskania się nie obyło. Słodkie tylko w ustach. Wino wychodzi o bardzo głębokim smaku i bardzo trwałe. Nikt nie chce tego pić.
Zgadzam się z poprzednikami. Idą Święta, może masz kogoś kogo bardzo, bardzo nie lubisz. Mikołaj nie musiałby przynosić rózgi.

Dzięki Wam wszystkim za odpowiedź! niestety nie zupełnie się z Wami zgadzam-na pewno nie jest to pełnowartościowa winorośl właściwa, ale kto w kraju o takim klimacie mógłby uprawiać odmiany pochodzące np. z Włoch, Francji- jeśli już mowa o dobrym winie, albo chociażby węgierskie (które też mam ale trzeba je np. okrywać, pryskać). Najdalej wysunięte na północ winnice są w Niderlandach- ale jaki jest tam klimat, a jaki u nas?A zresztą kto słyszał o np. belgijskim winie?Ostatnio piłem słowackie- i jak słowo daję- lepsze robię już z wiśni. ( i nie jest to moja opinia)
otóż ruszają już w lipcu
-może i cienka, ale nie musisz jej wypluwać- pestek też niewiele
- gron rzeczywiście nie ma zbyt dużo-średnio po jednym, dwóch na latorośli, ale owoce są dość duże- na oko mają 3/4 wielkości tych południowych (m.in. dlatego, że są okrągłe) i są od nich słodsze
Jak ten krzew ma już jakieś 13 lat nie był ani razu pryskany- bez żadnych mszyc, mączniaków i innych paskudztw.
P.s chociaż te czerwone to rzeczywiście "niedobre, laruchowate gluty"
Pozdrowienia!

Mamy odmiany winne uprawiane w całej Europie . Wystarczy poczytać forum . Zbyt personalnie odniosłeś sie do opini kolegów . Niebieskie to coś z v. ripari . Jesteśmy czasami zasypywani podobnymi odmianami , stąd może zbyt obcesowe odpowiedzi . Pozdrawiam Zbyszek

[quote="tymulu"] Najdalej wysunięte na północ winnice są w Niderlandach-

Moje mają po lat 40. Były to moje pierwsze; od patyka do owoców. Dokładnie rocznica będzie w styczniu. Tylko dlatego jeszcze rosną. Pierwsze pryskanie było w zeszłym roku, w tym musiałem również pryskać. Ich owoce są bardzo odporne, ale liście mniej i grzyby przenoszą się na inne krzewy. Niebieska odmiana ma delikatniejszą skórkę ale jest bardziej ostra w smaku bo nie zdąża dojrzeć. Nadaje się na soki. Są bardzo esencjonalne. Różowe (landrynki) są bardzo słodkie jeszcze zanim się wybarwią. Dojrzałe robią się granatowe. Sok ma wygląd i smak mydlin. Jest nieklarowny i mdły.
Takie są moje własne doświadczenia z tymi odmianami. Nie zawsze zgadzam się ze zdaniem "owczego pędu". Z niebieskiej odmiany przysłali mi kiedyś dżem "made in USA". Jest więc do wykorzystania. Ja robię z niej sok. Jest jednak rzeczywiście wiele ciekawszych odmian deserowych. Przerobowych mam niewiele i tylko dlatego robię soki z tej odmiany. Moje Red Flame to jedynie 5 litrów. Sok jest delikatniejszy. Inne dopiero rosną.
Tyle tytułem wyjaśnień. Trochę mi wstyd, że moje intencje nie były dostatecznie czytelne. Nie chciałem krytykować tylko doradzić. Szkoda każdego roku.

eh, nie sadziłem, że moje pytanie wywoła taki odzew Bardzo wam dziękuję. Oczywiście zdam się na wiedzę bardziej doświadczonych winogrodników- chociaż dalej do końca nie wiem czemu ta biedna labrusca taka pogardzana i wyszydzana- wina kalifornijskie nie są takie złe.A krzewu i tak nie wytnę bo chociaż ładnie wygląda...
A co do tych winogron na północy- to Bornholm ma znacznie łagodniejszy klimat niż Polska. Do tego stopnia łagodniejszy, że uprawia tam się figi, które w Polsce mogą udać się co najwyżej w szklarni, morwy, a zimą temperatury z rzadka spadają poniżej zera. (Niemcy mówią na Bornholm: "słoneczna wyspa" lub "Majorka Północy").Te 800 hektarów winnic w Anglii i Walii też nie powala, pewnie dużo więcej gruntów ma już książę Karol ( no a klimat tam przecież jest łagodny, bo morski). Natomiast ten Riesling w Norwegii to- według mnie- już eksperyment na miarę uprawy zboża na stacji MIR chociaż może i tam są fiordy, gdzie jest łagodniejszy klimat

dzięki za odpowiedzi! pozdrawiam!

[quote="tymulu"]chociaż dalej do końca nie wiem czemu ta biedna labrusca taka pogardzana i wyszydzana- wina kalifornijskie nie są takie złe.

_________________
Pozdrawiam, Mietek

______________________________________________________________________
Błogosławiony ten, co nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego faktu w słowa.
(J. Tuwim)

[quote="DarekRz"][quote="tymulu"] Najdalej wysunięte na północ winnice są w Niderlandach-

Może jeszcze dodam adresy do innych witryn ukazujących uprawy winorośli na dalekiej północy, np. na Litwie:
http://www.lvai.lv/Skirnes/Vinogas.htm
oraz ponownie w Estonii:
http://www.viinamari.ee
Warto tam zajrzeć.

Ten pierwszy link to Łotwa (instytut w Dobele) a nie Litwa.

A tu lepszy link do strony z Estonii (po angielsku, bez translatora).
http://ak.rapina.ee/jaan/viinamarjad/index_i.htm

_________________
Pozdrawiam,

J

[quote="leff"]Ten pierwszy link to Łotwa (instytut w Dobele) a nie Litwa.

A tu lepszy link do strony z Estonii (po angielsku, bez translatora).
http://ak.rapina.ee/jaan/viinamarjad/index_i.htm