Właściciel jednej z polskich winnic deklaruje w wywiadzie prasowym: ?Moja cena jest wynikiem kalkulacji, taniej się nie da, bo to nie wino do codziennego picia, ale odświętne.? ? i sprzedaje swoje młode wino po 20EUR/butelkę,

W forumowym wątku na temat swojej winnicy dostał poparcie:

Więc ja, konsument win nieodświętnych
1. Pytam: taniej (na przykład 50PLN) "sięnieda", bo co ?
2. Przyszpilam i popieram z zastrzeżeniem:
- jeżeli polskie wina będą równie dobre jak zagraniczne a cena wyższa o 25% - kupię
- jeżeli będą droższe o 25-75% ? nie kupię (ale będę dyskretnie milczał)
- jeżeli będą jeszcze droższe ? będę ostrzegał wszystkich znajomych przed tym procederem.

Przykład: Po weekendowych eksperymentach z polskim Pinotem za 90PLN, kupiłem dzisiaj Spätburgundera (w niemieckim supermarkecie ).
Był trzy razy tańszy, okazuje się być trzy razy lepszy ? ech ...

_________________
pozdrawiam Tadeusz
... Mazowiecki klimat jest "cool" ...

A to mnie Tadeusz źle zrozumiałeś. Z mojej strony to nie było poparcie, wręcz przeciwnie , to przestroga dla tych wszystkich, którzy mogliby sądzić, że winnice towarowe w Polsce, to dobry biznes. Ceny win porównywalnej jakości rosną wraz z szerokścią geograficzną, przy czym do 50 -tego równoleżnika jest to funkcja liniowa, a powyżej wykładnicza Niezłe amatorskie polskie wina, które miałem okazję pić celowały w półkę 25-35 PLN, czyli klasę wyżej od dużej części marketowych.

_________________
Pozdrawiam Kuba

Da się, bo inne polskie winnice (aż 3 ) sprzedają w tym przedziale (40-60zł). Jako konsument jestem w większości zadowolony ze stosunku jakość/cena! Jedna tylko winnica mi podpadła i więcej jej produktów nie kupowałem (a miała najtańsze wina). Dodam jeszcze, że w 2 przypadkach tak mi wina zasmakowały, że chciałem dokupić więcej, ale nie było
Pan Mark Whitney, jak domniemam po artykułach, zainwestował spore środki w założenie profesjonalnej winnicy, wybudowanie winiarni oraz promocję no i teraz chce zacząć zwracać sobie poniesione koszty. Moim zdaniem zaczyna trochę ze zbyt wysoką ceną jak na nowy i w/g opinii pijących średniej jakości produkt, ale jak Maciej zauważył skoro ma rynek zbytu to czemu nie? Pytanie na przyszłość, czy klient za 2 lata wróci do tych produktów, bo jak do win od Jaworka czy Płochockich na pewno.

_________________
.:. Pozdrawiam ShRon .:. USUN_TO-mail@shron.org .:.
..: Blog Winnica Tarkowo :..
:.: "When you dream there are no rules. People can fly, anything can happen" :.:

Ja nie kupię.

Nie ma potrzeby ostrzegania. Typowy, rozgarnięty ( jak ja ) końsument nie kupi.

No i jak to się ma do hasła " Teraz Polska "

_________________
Kto chla ten grzeszy, kto pije - modli się. Nie wysyłam sztobrów.

OK, pełna zgoda!


Wierzę, że do Jaworka i Płochockich wróci!

Tu w supermarkecie zabrakło akurat polskich odświętnych ...

_________________
pozdrawiam Tadeusz
... Mazowiecki klimat jest "cool" ...

To nie miejsce dla wybitnych win

_________________
Kto chla ten grzeszy, kto pije - modli się. Nie wysyłam sztobrów.

Skąd wywnioskowałeś, że taniej (niż 90, np. 50) się nie da? Na pewno się da, co widać po cenach innych polskich winiarzy. Ja twierdzę jedynie, że
Dlaczego tak twierdzę? Bo ryzyko jest większe, koszta są większe, a osiągnięcie porównywalnej jakości trudniejsze.
No chyba, że pojawi się hobbysta, który będzie sprzedawał po 10zł wino, w które włoży 30.

_________________
Napisać można o winie z każdej odmiany - zrobić - nie.

Przeczytaj poczetek wątku, to cytat "Mike'a" wzięty żywcem z GazWyb

_________________
pozdrawiam Tadeusz
... Mazowiecki klimat jest "cool" ...

A to już będzie podpadało pod ustawę o nieuczciwej konkurencji, czy jak ją tam zwał.

_________________
mów mi Małgorzato

Aaaa... Widać akurat Mike'owi tak wyszło w 2008. Może w 2015 wyjdzie inaczej? Taniej, albo drożej. Ale na pewno nigdy nie wyjdzie 10 czy 15.

_________________
Napisać można o winie z każdej odmiany - zrobić - nie.

To mnie już nie interesuje, ja daję się nabrać tylko raz. Sprawdziłem go na przykładzie PN'08:
- albo on nie wie, co to znaczy jakościowe wino
- albo wie, ale potraktował mnie jak ignoranta.
Nas obowiązuje fairplay, obydwa przypadki go dyskwalifikują, Polska to (już dawno) nie jest winiarski Zululand.

_________________
pozdrawiam Tadeusz
... Mazowiecki klimat jest "cool" ...

Oj Tadziu,Zululand to chyba jest-lewe szkółki,produkcja sadzonek bez jakiejkolwiek licencji,odmiany bez daty urodzenia i udowodnionego pochodzenia rodziców,różowe wina (nawet wśród uznanych importerów)dwa lub nawet trzy lata po butelkowaniu... więcej lepiej sie nie zagłębiać!

Pozdrawiam.Leszek

PS.Zululand-rozumię że chodzi o terytorium wydzielone

Przypominam: moje imię zdrabniamy po pierwszej wspólnie spędzonej nocy

Chciałeś napisać "rozumiem, ..."?
"Zululand" to kraj, który można traktować niepoważnie.
Polskę należy traktować poważnie - w każdej dziedzinie!

_________________
pozdrawiam Tadeusz
... Mazowiecki klimat jest "cool" ...

Leszku, mógłbyś bardziej wyjaśnić swoją myśl w tej kwestii?

Zastanawiam się, kiedy ktoś w końcu powie "dość przesady". Przecież każdy konsument na świecie, posiadający choć bladą orientację w temacie uprawy winorośli, dokonując zakupu wina z pinot noir sprawdza skąd to wino pochodzi. Dlaczego pinot noir uprawiane jest w Sabaudii, Burgundii, Alzacji, regionie Jura, a już na przykład nie na południowym-zachodzie, nie w Prowansji, czy Languedoc-Rousillon, za to na Korsyce znowu się pojawia? Odpowiedź chyba zna każdy. Szczep ten ma szczególne upodobania, a reszta to po prostu eksperyment, który powiedzie się lub nie. Życzę wszystkim w Polsce, by ich uprawy przyniosły oczekiwane rezultaty, ale każdy bierze chyba pod uwagę ryzyko związane z eksperymentami. To samo dotyczy pewnie drogich zakupów. Do kogóż można mieć pretensje. Jak na razie polskie wina zdobywają nagrody i z tego trzeba się cieszyć. Warto jednak zwrócić uwagę, że sukcesy odnoszą wina z odmian bardziej przystosowanych, a w każdym bądź razie sprawdzonych w konkretnych warunkach.
P.S.
Wina nie pijam, ale uprawiam PN z sentymentu dla Burgundii właśnie. Ładnie dojrzewa, choć tego nie jestem pewien, bo parametry moszczu mnie, deseromaniaka, nie interesują. Życzę wszystkim winiarzom, aby o ich lokalizacji pisano we francuskich przewodnikach, tak jak o Kalifornii czy Oregonie, gdzie eksperyment z PN powiódł się w zupełności.

Waldek