jokaer napisał(a):
Bo to nie chodzi, o żadne niczyje dobro, tylko o stworzenie kolejnych miejsc pracy dla bandy nierobów, która chce żerowac na tych , którzy ciężko pracują
. . . . .
To jest prawda stara jak świat i nie potrzebni są do tego kolejni kontrolerzy
z kolejnymi pouczeniami i kolejnymi papierkami.
To ja Ci przybliżę przykład z jednego z miast powiatowych woj. małopolskiego - pewnego dnia, kiedy w tym mieście odbywa się coś potocznie zwane jarmarkiem, do szpitala zgłosiły się z tego co pamiętam z samego rana trzy osoby, z tak intensywnymi reakcjami alergicznymi skórno-oddechowymi że tak powiem, że musieli ich inhalować, zastrzyki itp. Po południu zgłosiły się kolejne osoby, już z trochę mniejszymi dolegliwościami tego samego typu. Po nitce do kłębka ustalono, że ta pierwsza partia osób, to ludzie którzy u jednego z uprawiających ogórki, czy pomidory, już nie pomnę wcześnie rano dokonywali ich zbioru, druga partia ludzi, to Ci, co te płody rolne kupili i zjedli. Dobrze że nikt nie wykitował, okazało się, że rolnik miał w czterech literach jakimi środkami pryska, dozwolonymi, czy nie, karencja to dla niego słowo zupełnie obce - miał szanse wykończyć ludzi. Gdyby nie strach przed ewentualnymi kontrolami to takich magików było by jeszcze więcej, i tak jest ich na pęczki. Po to właśnie np te rejestry oprysków, aby mieć nad tym jakąś tam kontrolę i żeby nas nie wytruli. Osobiście nie kupuję żadnych płodów rolnych na jarmarkach, bazarach itp. sprzedający je tam w większości rolnicy odwalają taką partyzantkę, nie będąc pod praktycznie żadną kontrolą bo kontrolujących jest mało, że strach to jeść. Wbrew obiegowej opinii, to co w marketach dzięki restrykcyjnym przepisom i kontrolom, przechodzi tyle badań, że jest pewne praktycznie w 100% że nie znajdziesz tam pozostałości, dla nas, to dużo pewniejsze źródło niż nn rolnik na placu, bo tam 99% pewności że jakby to ktoś zbadał, to . . . .
Nie popadajmy w skrajności, że wszystko co pod kontrolą jest złe, część tego, a opryski na pewno i jakaś tam nad nimi kontrola służy naszemu zdrowiu.