Witam, Ganz.

Nawet widziałem tę winnicę, "Anna de Croy", jadąc do Słupska. Założyciel winnicy, z tego, co się orientuję, rozmawiał z właścicielem onej, podobnie jak z właścicielami kilku innych polskich winnic, także na południu kraju, oraz paroma innymi osobami włączając w to pewnego Francuza, który propaguje zakładanie małych winnic na Pomorzu. Co więc tyczy się odmian - poprzedni właściciel, o ile wiem, dobrał je raczej z głową. Brał pod uwagę oprócz rad wymienionych osób mrozoodporność, odporność na choroby, zwłaszcza grzybowe, no i oczywiście jakość uzyskiwanego wina. Sadzonki ponoć są dostosowane do klimatu Polski (pochodzą z polskich winnic, zwłaszcza z jednej), obecnie krzaczorów jest nieco ponad tysiąc i mam z nimi dość zajęcia, więc nie planuję dosadzać. Cały kłopot w tym, że opieka nad tą winnicą spadła na mnie niespodziewanie i zastała mnie cokolwiek nieprzygotowanym (nie ma się co oszukiwać, rolnik ze mnie żaden, a do tego leń

) więc jeśli sprawa się rypnie, to nie ze względu na błędy poprzedniego właściciela, a moje, bo choć niby wiem teoretycznie, jak się nimi zajmować, to brak mi praktyki. Cokolwiek mnie to w moim odczuciu przerasta, w przenośni i dosłownie.

Wracając do meritum - być może jutro będę miał możliwość zbadać pH gleby, natenczas podam tę informację...
---------------------
Na ile można ufać przeterminowanemu o 2 lata płynowi Helliga nie wiem, w każdym razie wskazuje przy krzaczorze Bianki o żółknących liściach na pH równe około 6 lub ciut mniej.