stwor napisał(a):
Nie odbierz tego co napiszę georg jako krytyki ciebie bo chodzi mi raczej o taką ogólną refleksję.Na ok. 50 krzewów kilka zostało w większej części bez liści i obok tych zostanie na wiosnę wbita łopata jako ostrzeżenie (Super Extra, Iliczewskij Rannij, Feestive, Iza Zaliwska, Dornfelder, Seneka) - odmian chorowitych nie potrzebuję.
Na taką odpowiedz też liczyłem.też tak samo jak ty przed paroma latami myślałem.
Pierwszą odmianą jaka z ogrodu wyleciała były Regenty do małych ogródków się nie nadają a przed
rokiem Rhea.Piszę również na niemieckim Forum Garten-pur.de i tam też mamy takich fanatyków
którzy wolą nie pryskać i nawozić.Wtedy zostaje tylko możliwe przebierać w odmianach bez końca,
to trwa lata trzeba mieć dużo lambruskowatych odmian które nie smakują albo winnicze odmiany
z małymi liśćmi winogronami i to nie zawsze się uda a niebezpieczeństwo zakażenia się jednej od
drugiej przy 30,40 ,50 odmianach jest wielkie nie warte ryzyka i za szkoda tych ładnych dużych gron.Te odmiany które wymieniłeś nie wszystkie znam są warte w ogrodzie mieć są duże malownicze
smakują super ja bym ich się nie pozbywał a z latami będą odporniejsze ja opryski będą dokładne
i skuteczne.Jak ktoś chce ekologicznie nie ma spawy tylko musi stworzyć wino-latoroślą odpowiednie
warunki klimatyczne,rozwojowe czyli zadaszenia osłony co jest bardzo drogą zabawą a jak pomyślę
że moje winogrona są o połowę mniej opryskiwane niż z sklepu i są zdrowe to myślę sobie, zrobiłem
dobrą robotę a jak podarowane komuś moje winogrona smakują to mam nos do góry.
Pozdrawiam serdecznie
georg