szaman napisał(a):
U mnie póki co (odpukać) w tym roku mączniaków nie widać. W połowie lipca po deszczach trochę spanikowałem i prysnąłem ridomilem, ale podobne do m.rz. objawy daje intensywne żerowanie skoczka winoroślowego, którego w tym roku jest u mnie sporo (widywałem nawet powyżej 5 szt. na jednym liściu). Teren mam bardzo przewiewny, dodatkowo bardzo starannie utrzymuję czarny ugór (glebogryzarka co 2-3tyg). Do tej pory 2 razy poszła też siarka no i co ma pewnie nie małe znaczenie póki co mam jedynie hybrydy. W tym roku nie mam też roztoczy, które w ubiegłym roku narobiły mi sporo "zig-zagów" na młodych sadzonkach, ale nie wiem czy to efekt wczesnowiosennego obmycia siarką, czy późniejszej implementacji dobroczynka gruszowego.
U znajomych mieszkających w niedużej odległości m.p. zmasakrował przydomowe winorośle, ale oni kompletnie nie mają przewiewu no i sporo trawy.
Szaman, jakbym nie widziała jak było u mnie, to bym uwierzyła w co piszesz.
Dwa pierwsze krzaczki, które złapały infekcję były na samym wylocie, pierwsze z brzegu,
żadnego zagęszczenia, maksimum przewiewu, liście grabione ze 155 razy całą jesień i zimę,
palone od razu na miejscu co by ich nie rozwlekać.
W zeszłym roku wiadomo jaka była pogoda, sprzyjała bardzo ubiciu grzyba.
Nie było grzybów w lesie, nie było na winoroślach.( dwa skromne opryski starczyły)
W tym sezonie są w lesie i na winoroślach.
Przykład rozsiewania przez wiatr grzybów(= zarodników):
w zeszłym roku była klęska urodzaju czereśni, wszędzie, u mnie, u sąsiadów w najbliższej okolicy.
Czereśnie zdrowe jak rydze z liśćmi zielonymi dotrwały do jesieni, przy czym nieuchronnie zrzuciły je na zimę.
Wszystkie wygrabiłam ze 155 razy, spaliłam od razu w kupkach na miejscu, mimo, że zdrowe były.
W tym sezonie ledwo zakwitły, ledwo zawiązały owoce, dostały grzyba. 50 % liści opadło nie tylko u mnie,
ale w całej mej najbliższej okolicy.