minka napisał(a):
...Zwiodło mnie "wymoczenie gron"...wymysliłam sobie, ze wy te grona jakoś faktycznie w czymś moczycie i wyobraźni mi nie stało.
Zdarza się, że idziemy z naczyniem ze wspomnianymi wcześniej preparatami i faktycznie moczymy te grona, bo chodzi o dokładne pokrycie, zmycie ich. Zabieg jest czasochłonny i możliwy tylko przy niewielkich uprawach. Częściej się pryska.
minka napisał(a):
...Właśnie wczoraj po oprysku przysięgałam sobie, że wytnę wszystko, co się da, każdy chudy pęd bez owoców, wszystko między kratą a murem (odkryłam ze zgrozą, że grona tam rosnące wszystkie miały silny nalot, wycięłam je natychmiast), ogólnie odchudzę krzewy maksymalnie. W tym roku były bardzo krótko cięte, nawet wydawały mi się za krótko, ale rozszalały się niesamowicie z masą zielonego...
Zagęszczenie krzewów bardzo sprzyja chorobom. U kogoś opiekuję się krzewami i jest tam krzew NN (nierozpoznana "labruska") i zawsze zagęszczał się strasznie i co roku chorował. Mocne cięcie wiosną przez 2 sezony, potem na bieżąco wycinanie tego co niepotrzebne i nieowocujące, skracanie pasierbów. Do tego 3 dokładne opryski (np. w maju: Siarkol 3g/l + Florovit 5ml/l, przed kwitnieniem: AmistarOpti 2ml/l, po kwitnieniu: Zato 0,25 g/l,) i sprawa na ten moment opanowana, owocowanie obfite i już gotowe do jedzenia. Nawet obyło się bez dodatkowego opryskiwania gron.
U siebie też bardzo dbam o przewiewność krzewów, staram się o porządek na krzewach. Zazwyczaj dopuszczam, że rosną tylko latorośle owocujące, te co je wykorzystam w przyszłości oraz te co potrzebne są do poprawienia estetyki krzewu np. na ścianie, pergoli. Właściwie przy każdym spacerze czy przeglądzie krzewów coś wyłamuję lub wycinam. Do tego 3-4 opryski (+ dodatkowe na grona, gdy widzę objawy) i choroby opanowane. Na pewno też sobie poradzisz.
