DW napisał(a):
Nie ma prostej odpowiedzi na to pytanie Przemku.
Podstawowym celem stosowania chemii jest ochrona plonu. Zatem zawsze myślimy najpierw o prewencji, o niedopuszczeniu do choroby. Natomiast, jeśli infekcja rozlazła się już po winnicy, a szczególnie zainfekowane są owoce, to pytaniem podstawowym jest czy nasza interwencja będzie w stanie uratować przynajmniej część plonu. Z mojego doświadczenia wynika, że jeśli mączniak prawdziwy wszedł na zielone jagody to najczęściej jest już pozamiatane. Przyduszenie mączniaka na jagodach weglanem potasu czy sodu może jedynie pomóc w ograniczeniu, i zapobieżeniu rozsiania się grzyba na grona które jeszcze są zdrowe. Te które mączniak juz pokrył są/będą tak czy inaczej do wyrzucenia.
Zatem, trzeba najpierw określić czy jest jeszcze cokolwiek do chronienia. Natomiast jesli owoce poległy to trzeba myśleć o zdecydowanym działaniu i ochronie winnicy tak aby w przyszłym roku coś jednak uzyskać. W obu przypadkach strategie będą różne.
Dziękuję Danielu.