zbyszekB napisał(a):
...Nie modliłem się:"od zarazy uchowaj nas Panie"; czarnej magii nie uprawiam a winniczkę mam zdrową jak do tej pory.
Przędziorki upodobały sobie Traminera i Siegera, ale w stopniu nie zagrażającym krzewom i owocowaniu

(mam nadzieję)
.....
Danielu to Ty chyba pisałeś TU kiedyś, że jakiś australijczyk radził borówkę amerykańską,gdy nie wychodzi z winoroślą

Tak to już jest, że niektórzy bez modłów mają wszystko co chcą a inni modlą się od świtu do nocy i ledwo wiążą koniec z końcem...
Moje doświadczenia z przędziorkami są następujące:
Przez pierwsze cztery lata przędziorka na oczy nie widziałem (może były ale nie zwracałem na nie uwagi), w piątym roku (w roku ubiegłym) miałem zaatakowane 2 pędy na Primie i wszystkie pędy na 2 krzewach Seyvala, w szóstym roku (obecnym) przędziorki zaatakowały u mnie, i to w stopniu wyniszczającym, 40/40 krzewów Seyvala, 5/5 krzewów Prima, 12/12 krzewów L'Acadie blanc, 4/4 krzewy Roeslera, 1/1 krzew Remaily Seedless, 1/1 krzew Ruswiena, 1/1 krzew Cascade oraz pojedyncze pędy na kilkunastu innych odmianach. Kilkadziesiąt innych odmian pozostaje bez śladów inwazji mimo, że rosną w bezpośrednim sąsiedztwie tych porażonych. Może ja jestem rolniczo niedouczony ale moim zdaniem plaga przędziorków z roku na rok w mojej winnicy się rozszerza. Na marginesie, w południowej części Jury trudno jest znaleźć tarninę bo zjadły ją przędziorki. Na mojej działce tarnina (ok. 100 posadzonych 6 lat temu krzewów) traci liście i pokrywa się pajęczyną gdzieś na początku lipca.
Jak to miło, że ludzie pamiętają co się tam kiedyś napisało... Ten Australijczyk włoskiego pochodzenia miał na myśli odmiany klasyczne kontra mieszańce. Mieszańce dla niego to nie winorośl, nawet Aurora. D