Jak widać potwierdza to co napisałem wcześniej. Każdy używając słowa ekologia ma na myśli co innego.
Jedni nie pryskają w ogóle, inni pryskają interwencyjnie, inni używają naturalnych środków, a inni stosują 1-3 nowoczesne i skuteczne opryski w sezonie małą ilością cieczy w stężeniach 0,015%
Całkiem sporo tych oprysków wykonałeś Zbyszku jak na ekologiczną winnicę. I udało Ci się zwalczyć prawdziwego i rzekomego interwencyjnymi opryskami miedzią i siarką?
Trudno też Dithane nazwać środkiem ekologicznym. Z jakiejś przyczyny ma on aż 42 dni karencji.
Nikt nie straszy nowicjuszy, ale niech z drugiej strony nikt nie próbuje im wmówić że winnicę można utrzymać w zdrowiu tylko przy pomocy grabi, kadzidła i święconej wody.
Ja winiarzem nie jestem, ale czy wino na dithanie jest lepsze od wina na pestycydach?
Ja nie namawiam do pryskania tym czy tamtym środkiem. Namawiam do czytania, zapoznania się z cyklem życiowym zarówno winorośli jak i jej patogenów. Zrozumienie tego pozwala zmniejszyć ilość oprysków, zwiększając ich skuteczność.
Jak we wszystkim najważniejszy jest zdrowy rozsądek, a wszelkie radykalne i skrajne poglądy są często "nie najlepsze".
Przykładem takiej ortodoksyjnej ekologii są samochody elektryczne, tak promowane choćby w Warszawie.
Ile trzeba spalić węgla w elektrowni żeby wyprodukować prąd dla takiego samochodu. Ile toksycznych substancji zawierają ogromne akumulatory takich pojazdów, o stosunkowo niedużej trwałości, które trzeba pewnie kilka razy wymieniać w ciągu życia takiego pojazdu. Gdzie tu ekologia?
Bardziej ekologiczne jest pewnie Tico z instalacją gazową.
