Frank1 napisał(a):
Ktoś pisał ostatnio, że już 2 razy Ridomilem pryskał w tym roku

Na prawdziwego ludzie w tym roku polali już Siarkolem dwa razy! Mi osobiście ręce opadają jak czytam takie rzeczy o tej porze roku.
Mam na to pewne wyjaśnienie z mojego doświadczenia: ja zacząłem uprawy pierwszych krzewów w nieświadomości o zagrożeniach chorobami i przez wiele lat było bez oprysków. Uwierzyłem, że tak można, więc potem jak "coś przylazło" to miałem już dystans i wiarę, że nie warto panikować. Natomiast pewnie Ci co zaczęli bardziej świadomie, od edukacji (choćby na naszym forum) bezwiednie ulegli pewnej presji (przede wszystkim psychologicznej) wielu porad, różnych tendencji, uwierzyli w kalendarze od "kolegów', ulegli pannice innych a to doprowadziło do przekonania, że koniecznie trzeba lać i najlepiej na wszystko.
Dam przykład jeszcze taki: nie spotykam się u mnie prawie wcale z szarą pleśnią (jakbym nie znał tej choroby) a gdybym słuchał bezwzględnie tego co się pisze na forum to pewnie bym pryskał Switchem co roku i nawet bym się nie dowiedział, że nie potrzebuję. Nie miewam też zwykle większych problemów z mączniakiem rzekomym (więc miedzianu jeszcze nigdy nie kupiłem i nigdy nie użyłem, choć Ridomil w połowie sezonu się zdarzył i to właśnie z powodu "forumowej paniki" i niektórych listków). Natomiast na "prawdziwego" muszę lać (w niektórych miejscach sporo), ale w drugiej połowie sezonu. I nie rozpoznałbym tej specyfiki siedliska gdybym wszystkim lał od początku. Najważniejsze, że jem owoce co roku i że grona zwykle zdrowe. Cały czas się uczymy (też mam rozbudowany własny program oprysków, w części niepraktykowany), ale nie dajmy się zwariować.

Ps. Dla jasności dodam: jedną jednak rzecz u mnie uważam za bezwzględnie konieczną - "uniwersalny" oprysk "po kwitnieniu"
