No dobra to też mam musze jeszcze dokładnie się przyjrzeć ile tego jest.

_________________
Pozdrawiam Marcin
Profil w Wiki

u mnie 3 dzień po oprysku
Empoasca praktycznie nie widoczna na ile skutecznie zobaczymy
w tej chwili zaatakowane 3 krzaki i jeden juz bez szans na uratowanie.
preparat karate zeon w dawce 0,04% (2ml/5l)
owadobójcze srodki o szerokim spektrum zwalczające min skoczki.
no i karencja pamietajcie!

radzę też zwrocić uwagę czy na różach w maju czerwcu nie wystepuje Skoczek różany - Typhlocyba rosae itrochęprxypadkiem nie zasiada na winorośli troche przypadkiem a czerwone liście to inna przyczyna np grzybowa

poroponuje zgrać rodzaj prepratu i termin oprysku na np przedziorka na thujach.
rozwojowi Empoasca sprzyjają rośliny zimozielone
warto zając się tym tym kompleksowo od początku roku.

tyle z własnego doświadczenia, o dalszych obserwacjach będe pisał

U mnie 3-letni Regent i objawy te same. Pojawiły się już w pierwszym roku uprawy i oczywiście sypałem magnez... bezskutecznie. Okazało się, że mam to samo robactwo. Wg relacji naocznych świadków (ja niestety nie mam obecnie szans odwiedzić winnicy) są dwa rodzaje szkodników: "takie małe białe kuleczki i trochę większe podłużne, wpadające w zielony kolor".
Mam z innych upraw Fastac 100 EC. Część substancji aktywnej pokrywa się z proponowanym karate zeon. Miał ktoś doświadczenia z Fastac w uprawie winorośli? Mam nadzieję, że wystarczy na naszego nowego przyjaciela Empoasca.

_________________
pozdrawiam Andrzej

Tak zgadza się. U mnie jest tak samo białe i zielone tyle, że zielonych jest więcej. Najdziwniejsze jest to, że atakują tylko odmiany o czerwonych owocach. U mnie rondo, regent, kodrianka, ajwaz, tawria. Ciekawe dlaczego nie ruszają białych? A może to tylko u mnie tak jest?

_________________
Quidquid agis prudenter agas et respice finem.

Są i na białych tylko, że wtedy liście nie czerwienieją a żółkną albo bieleją. Nikomu nie chciało się sprawdzić ?

_________________
Kilgore Trout napisał kiedyś opowiadanie w formie rozmowy między dwoma drożdżami.
Spożywając cukier i dusząc się we własnych ekskrementach, dyskutowały nad celem życia.
Z powodu swojej ograniczonej inteligencji nigdy nie wpadły na to, że robią szampana.

No to jutro inspekcja białych! Ale tyko koło domu( sąsiad ma thuje tuż przy ogrodzeniu) Na drugiej lokalizacji wszystko jest ok ( nie ma thuji )

_________________
Quidquid agis prudenter agas et respice finem.

Chciało się sprawdzić
Na jasnych odmianach, jeśli szkodników nie ma zbyt wiele, to plamy są żółtawe lub jasnozielone i nieregularne. Na pierwszy rzut oka można pomylić z bardzo wczesnym stadium m.rz., nie przyjmują postaci takiej, jak w chlorozach, więc nie ma człowiek pewności, z czym ma doczynienia. Dopiero, jak zobaczyłam w linku sprawcę, to się zorientowałam, jakich gości mam u siebie. Dodam jeszcze, że one chętnie rebzykają się również na innych roślinach, np. pełno ich na cukinii.

_________________
mów mi Małgorzato

wystepowanie obu intruzow jak widać w kazdym przypadku !
we wczesniejszym poście wkleiłem ale jakby ktos przeoczył
http://picasaweb.google.com/pc0810.labr ... 0422352274
i tuaj oba http://imageshack.us/photo/my-images/89/imag0475.jpg/

planuję po zbiorach wykonac jeszcze jeden oprysk na wszystkich roslinach wraz z ozdobnymi-
innym preparatem owadobójczym np decisem który działa min na skoczka rózanego.

proponuję w przyszłym roku nie przegapić momentu po kwitnieniu gdzie te paskudy startują z atakiem. Przypilnowac sasiada z opryskiem na przedziorka.
----
jutro zweryfikuje rezultaty

to białe z rogami to nie jest żywy szkodnik, jest to po prostu wylinka

_________________
Kilgore Trout napisał kiedyś opowiadanie w formie rozmowy między dwoma drożdżami.
Spożywając cukier i dusząc się we własnych ekskrementach, dyskutowały nad celem życia.
Z powodu swojej ograniczonej inteligencji nigdy nie wpadły na to, że robią szampana.

Tak ale wylinka potwierdza, że na liściu szkodnik był (przeszedł przeobrażenie) i prawdopodobnie jeszcze jest. U mnie na liściach też są widoczne wylinki.

_________________
Quidquid agis prudenter agas et respice finem.

A czy usuwasz zaatakowane liście? Czy nie ma potrzeby skoro robactwo i tak ginie?

_________________
pozdrawiam Andrzej

pozostawiam , nie zaobserwowałem powiekszania sie czerwonych plam
obumieranie fragmentów porażonych liści tak ,
pozbywam sie tych które zwiedna lada chwila z tej czy innnej przyczyny

Z pola walki:
te białe pajaczki jak wełnowce pojedyńcze sztuki, zielonych brak
postaram jeszcze dzisiaj zrobic zdjecia tego samego liscia z wczesniejszych postów sami porównacie

nawiasem: U mne widoczne takie przypalenia - z innego watku rzekomy na odporniejszych odmianach,
coś z tym robicie?

U mnie ten sam problem:
post108862.html#p108862

i to na Marszałku... Ale prawdopodobnie okolicznością sprzyjającą (oprócz pogody) jest stary zapuszczony krzak u sąsiada.

_________________
pozdrawiam Andrzej

Andrzej Misza ma racje to prawdziwy,
postaram sie pacnac dobrejk jakości macro tej wylinki oraz owada jak jeszcze jakiegoś znajdę

http://imageshack.us/photo/my-images/830/wylinka.jpg
http://imageshack.us/photo/my-images/16/emp1.jpg
http://imageshack.us/photo/my-images/51/emp2g.jpg

znalazłem tylko jednego wiec chyba OK ale maczniak wlazł.

Wracając do robactwa: Fastac pomógł na zielone stworzenia, a białe jeszcze żyją. Po 4 dniach ponowny oprysk - tym razem Karate Zeon.

A jeśli chodzi o mączniaka to niestety prawdziwy z MF przełazi również na Regenta. Chcę potraktować go wstępnie sodą. Czy po Karate Zeon muszę zachować jakąś długą przerwę, czy można już następnego dnia?

_________________
pozdrawiam Andrzej