Środki w trzecim oprysku to wyraźnie na maczniaka rzekomego i szarą a nie na prawdziwego. Dla mnie w ogóle nie do pomyślenia, żeby na tym etapie wegetacji u doświadczonego winiarza były jakieś duże straty czy poważne infekcje. Gdyby u kogoś źle się działo to może trzeba ponownie przeanalizować następujące sprawy: - czy dobrze jest rozpoznany rodzaj infekcji, różne przebarwienia mogą pojawiać się z innych przyczyn (np. niedobory, poparzenia itp) - terminy oprysków profilaktycznych ( po latach to już powinno się wiedzieć co i kiedy się zaczyna w danej miejscówce), działamy jakby w przeddzień a niezależnie od tego dajemy porządny oprysk przed i po kwitnieniu. - środki dobrze dobrane o jak najszerszym spektrum działania, - jak działamy interwencyjnie to natychmiast jak zobaczymy choćby jedną zainfekowaną jagódkę czy listek a nie po kilku dniach, -pierwsze zainfekowane listki czy jagody warto usunąć, - opryski są dokładne (także spód liści i grona), o poranku lub wieczorem, jak można to na deszczówce i z adiuwantem. ‐ nie oczekujmy, że infekcja wizualnie zniknie, najważniejsze, żeby była martwa. - utrzymujemy krzew w dobrej kondycji, dobre cięcie, nawożenie, usuwanie niepotrzebnych latorośli i obrywanie liści wokół gron, żeby był przewiew. - po roku z infekcjami wczesną wiosną tuż przed wegetacją dajemy oprysk (malujemy) na łozy i pąki np. dotąd sprawdzał się topsin.
_________________ Pozdrawiam wszystkich - Sławek
|