Przyjrzałeś się dokładniej szypułką, u mnie przeważnie więdną jagody przy zasychającej szypułce

_________________
pozdrawiam Roman

Dla przykładu Apollon. Szypułki są zielone i zwiędnięte jagody mocno się trzymają. Kropki na skórce to cecha odmianowa.
Południowe ramię, pierwszy krzak w rzędzie z wyeksponowanymi gronami na słońce przez cały dzień:

Północne ramię tego samego krzewu, ocieniane nieco przez ramię południowe:

Niektóre krzaczki chyba zaczynają się "kulić" :

_________________
Pozdrawiam, Michał
Winnica Sfinks

U mnie tak jak pisał Roman tam gdzie zaatakowane jagody przebarwiają się na sino-fioletowo/beżowo szypułki są zaschnięte. A niektóre po prostu mają pomarszczoną skórkę ale kolor zostaje zielony.

Witam!

Jak dla mnie to klasyczne poparzenie słoneczne. Nie wydaje mi się zasadne mieszanie forumowiczom w głowach, a część diagnoz tak jakoś kojarzy mi się z takim dość oryginalnym szkodnikiem

U mnie trochę pędów dotykało czarnej folii i niektóre z nich uległy poparzeniu no i końcówki padły. Ale przy ostatnich upałach było trochę pędów, które poparzyło przy zetknięciu z ziemią. Niewykluczone, że słońce może poparzyć nie tylko jagody ale także szypułki, a przynajmniej tak to u mnie wygląda.

Pozdrawiam
Zdzich

U siebie też to zauważyłem na Kiszmiszu Z. Oprócz jagód wystawione na słońce grona zamierały również sektorowo jakby poparzyło szypuły i gałązki grona. Te w cieniu nienaruszone. Na innych (wrażliwszych) odmianach tylko jagody.

A co do pękania to zdziwiło mnie że Polar nie popękał ale w tym roku jakiś opóźniony jest i jeszcze twardy.

_________________
Pozdrawiam Marcin
Profil w Wiki

Też miałem kilka takich pędów. Zastanawiało mnie dlaczego zasycha kontrolne grono na Rozowej Dymce, a ono jako jedyne leży na ziemi. Oprócz tego zasycha całe grono Dołgożdannego na które cień rzuca nawet śliwa. O braku wilgoci nie ma mowy, bo chociaż nie padało miesiąc to sucho jest tylko w warstwie 5-10cm zależnie od miejsca, a poniżej ziemia nie to że jest wilgotna ale mokra.

_________________
Ukłony,
Sylwester

Od dawna z tym walczysz


Zdzisiu, a widzisz jakąś różnicę pomiędzy jagodami ze śladami poparzeń słonecznych a jagodami więdnącymi czy zasychającymi z szypułką - bo ja jednak widzę i raczej nie słonko uszkadza szypułkę.
Nie pisałem na temat tej fotki Alkora, bo jej jeszcze nie było.

_________________
pozdrawiam Roman

Dla mnie to też klasyczne poparzenie i starałem się to właśnie udowodnić i pokazać na gronach jednego krzewu, bo tyle jest tematów o rzekomych chorobach i objawach niby szarej pleśni.
Zastanawia mnie już tylko dlaczego nie wszystkie odsłonięte grona są poparzone i czy nie chodzi tu o stopień dojrzałości.
Chyba Zdzichu nie czytałeś dokładnie wcześniejszych wpisów gdzie pisałem:


Już w zeszłym roku zwracałem uwagę na ten problem, choć prawie nikt wtedy nie wierzył w teorie poparzonych owoców.
http://www.winogrona.org/forum/post124352.html?hilit=oparzenia%20s%C5%82oneczne%20na%20ods%C5%82oni%C4%99tych%20gronach#p124352
Nie wiem Zdzichu skąd taka interpretacja moich wpisów. Wydawało mi się że lepiej chyba nie da się udowodnić niedowiarkom że to poparzenia a nie choroba

_________________
Pozdrawiam, Michał
Winnica Sfinks

Pisałem kiedyś o ugotowanych jagodach przy ścianie - ale też raczej nikt nie uwierzył

_________________
pozdrawiam Roman

Bo to nie kwestia wiary a empiryki
Taką żarówę to wy na wschodzie macie co roku, pozostali co parę lat. Nic dziwnego, ze o tej porze roku u ciebie grona w gruncie wyglądają ja u innych pod folią
Teraz jestem na środkowym wybrzeżu (wcześniej na Kaszubach) i dochodzę do wniosku, ze uprawa tu jakiejkolwiek winorośli mija się z celem, mimo że poparzenia słoneczne tu nie grożą
Brrrr...

_________________
Pozdrawiam, Mietek

______________________________________________________________________
Błogosławiony ten, co nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego faktu w słowa.
(J. Tuwim)

Michał - ja nie napisałem, że chodzi mi o Twoje wpisy, podobnych zdjęć na forum co nieco się pojawiło i szkoda, że nie poszły do jednego wątku a są rozproszone. Chorób na winorośli jest całkiem sporo, ale jak ewidentnie słońce popali jagody i to właśnie podczas największych upałów to trzeba mieć dużo samozaparcia żeby wyciągać armaty do walki z taką "chorobą".
Stopień dojrzałości ma duży wpływ na poparzenie, odmiany również reagują "po swojemu", są bardziej podatne i te dużo odporniejsze. Ale to raczej tak jak w boksie: "nie ma odpornych na ciosy, są tylko źle trafieni".

Pozdrawiam
Zdzich

Tak sobie myślę czy podlewanie nie zapobiegłoby tego typu uszkodzeniom? Woda parując obniża temperaturę.Coś na zasadzie schładzania naszego organizmu przez parujący pot.U mnie drugi rok z rzędu wystąpiła tego typu sytuacja i w obydwu przypadkach miała miejsce przy bardzo wysokich temperaturach w okresie suszy.Ucierpiała na tym nie tylko winorośl ale także maliny i pomidory.

Obecny stan gron pod względem zdrowotności i ogólnej kondycji jest bardziej powodem suszy i poparzenia słonecznego niż działań czynników chorobotwórczych. Nie oznacza to że w dalszej częśći sezonu nie da znać o sobie problem z grzybami na gronach pomimo stosowania profilaktyki w okresie kwitnienia.Ten rok jest specyficzny w uprawie winorośli pod względem zagrożeń wynikających z niesprzyjających warunków pogodowych.
Tytułowe grono Kiszmisza Zaporoża po usunięciu uszkodzonych kilku jagód ma się dobrze ,dzisiaj można już powiedzieć,że to było poparzenie słoneczne chociaż wcześniej diagnoza była w kierunku chorób grzybowych.
__________________
Pozdrawiam - Janek

Kiszmisz Zaporowski ładnie też owocuje na pasierbach i te wcześniej zawiązane gronka powinny dojrzeć.

_________________
Pozdrawiam, Michał
Winnica Sfinks

Na Galati z początkiem miesiąca pojawił się artykuł o poparzeniach słonecznych - widać naszych południowych sąsiadów też dopadł ten problem. Warto poczytać albo przynajmniej pooglądać - na przyszłość.
http://www.galati.sk/index.php?page=2008/02/01

_________________
Pozdrawiam, Mietek

______________________________________________________________________
Błogosławiony ten, co nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego faktu w słowa.
(J. Tuwim)