Teraz jest środa, 30 kwietnia 2025, 10:09

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 28 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2
Autor Wiadomość
PostNapisane: wtorek, 31 marca 2015, 23:19 
Offline
nowicjusz
nowicjusz

Dołączył(a): środa, 2 kwietnia 2014, 23:33
Posty: 31
Lokalizacja: podlasie
Niewiele wiem o uprawie winorośli, ale o zachowaniach szerszeni i os mógłbym napisać więcej. Praktycznie co roku od 10 lat obserwuję życie jakiegoś gniazda z tymi owadami. Nie niszczę, nie ingeruję w ich życie i one odpłacają tym samym. Wiosną ubiegłego roku po przyjeździe na działkę miałem gniazdko na drzwiach na wysokości ok. 1m. Po otwarciu drzwi gniazdo zmieniało swoje położenie i królowa os początkowo miała kłopot z jego zlokalizowaniem. Szybko jednak trafiła do otworu, sprawdziła stan jajeczek i larw, by po chwili kontynuować budowę. Moja osoba jak najbardziej ją zainteresowała. Robi rozpoznanie oblatując naokoło na wysokości głowy w odległości zaledwie 20-30cm. Trzeba tylko spokojnie wytrzymać taką lustrację. Nie machać rękoma, nie oganiać się od natręta. Takie zachowanie osy podyktowane jest sposobem widzenia owada. Z daleka widzi plan ogólny bez szczegółów, ale w odległości kilkudziesięciu cm wzrok tak jakby przełącza się na postrzeganie wyraźne. Podobno widzi wtedy dokładniej, wyraźniej i ostrzej niż niejeden mikroskop. W takiej pozycji z łatwością dostrzega składane na liściach jajeczka innych owadów, czy drobne roztocza, które dostarczają bogatego w białko pokarmu dla jej larw. Zbiera to i taszczy do gniazda.
Żywe obiekty w pobliżu jej gniazda są również obserwowane w ten sam sposób. I nie leci ona do nas by użądlić, ale sprawdzić stan zagrożenia. Swojego przeciwnika po takiej lustracji często zaznacza maleńkim prysznicem z odwłoka i to prawdopodobnie skład tej cieczy identyfikuje nas jako wroga bądź przyjaciela. No i biada nam gdy będzie to oznaczenie wroga, bo wtedy każda przelatująca osa nawet z dala od gniazda będzie nas atakować.
Na pewno nie warto niszczyć gniazd i budowli os, a już szczególnie tych inicjalnych. To najczęściej nie są lokalizacje docelowe, gdyż po narodzeniu pierwszego pokolenia, osy robotnice wspólnie z królową wybierają inne miejsce. Odlecą od nas, a w międzyczasie wyłowią z najbliższego otoczenia wiele szkodników. Nie każdy musi tolerować w swoim otoczeniu te owady, jednak dadzą się one tak ułaskawić, że niektórym jedzą z ręki.

Budowa gniazda. Ten ciemniejszy paseczek to doklejenie zajmujące zaledwie kilka sekund. Jeszcze nie wyschło.
Obrazek
Wydzielina z odwłoka do odpowiedniego zaznaczania obiektów mogących stanowić zagrożenie dla niej i jej potomstwa, a gniazdo ma już 3 warstwy termiczne.
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: środa, 1 kwietnia 2015, 06:59 
Offline
Ekspert
Ekspert
Avatar użytkownika

Dołączył(a): poniedziałek, 13 października 2008, 01:00
Posty: 2355
Lokalizacja: Dębica
Ładne zdjęcia.
Niestety po wychowaniu potomstwa na białkowym pożywieniu zabierają się za cukier i winogrona - nagryzając odmiany o cienkiej skórce - niestety - niszczą owoce które gniją, pleśnieją itd.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: środa, 1 kwietnia 2015, 13:28 
Offline
przedszkolak
przedszkolak
Avatar użytkownika

Dołączył(a): poniedziałek, 24 listopada 2008, 01:00
Posty: 62
Lokalizacja: Skawina - Zarzyce Wielkie
Ze względu na szerszenie, które nadgryzają jagody a później osy nie mogę zjeść w pełni dojrzałych owoców. To moi wrogowie na winnicy nr 1. Jeden mnie użądlił jak chciałem odciąć grono. Był schowany w środku.
Więc jak ktoś nie ma jeszcze większej ilości owoców to rozumiem, że może być fanem zgodnego życia z tymi "sympatycznymi, przyjaznymi, milusińskimi" WREDNYMI GADAMI !!


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: środa, 1 kwietnia 2015, 14:51 
Offline
mistrz
mistrz
Avatar użytkownika

Dołączył(a): środa, 13 czerwca 2012, 20:28
Posty: 228
Lokalizacja: Szczecin/Goleniów
No i niestety wystarczy, że kilka sztuk nadgryzą i zaraz zlatuje się cała chmara, do pogryzionych owoców ciągną też muchy, muszki i inne robactwo. Mi tam by one nie przeszkadzały, nie zdarzyło się by mnie któraś zaatakowała, ale pogryzionych owoców im nie daruję, w tym roku wystawiam pułapki na te szkodniki.

_________________
Szkółka winorośli Jutrzenka nr 32/04/4182
https://szkolkajutrzenka.wordpress.com/
https://www.facebook.com/Szkółka-Jutrzenka-340179123371843/


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: środa, 1 kwietnia 2015, 21:14 
Offline
nowicjusz
nowicjusz

Dołączył(a): środa, 2 kwietnia 2014, 23:33
Posty: 31
Lokalizacja: podlasie
castleman napisał(a):
Teraz to za wcześnie na pułapki, pierwsze gnojki zaczynają latać koniec maja, czerwiec.

jarekkk napisał(a):
Właśnie dzisiaj widziałem jedną taką "mamuśkę". Pewnie szukała miejsca na gniazdo! Wystawiłem pułapkę. Wojna rozpoczęta.

Thomasl napisał(a):
... uważam że walczyć z nimi lepiej jak najwcześniej zanim z jednej powstaną tysiące os.


Rozumiem, że szerszenie i osy wyrządzają pewne szkody na plantacjach winogron i to jest fakt, ale takie wpisy jak powyżej świadczą jedynie o braku znajomości przeciwnika. Z pewnością w tych pierwszych miesiącach życia kolonii nie są one żadnym zagrożeniem. W tym okresie nie ma owoców, nie potrzebują ?słodyczy? i za swoją pracę otrzymują wynagrodzenie od karmionych larw. To larwy produkują słodką wydzielinę, którą karmią robotnice w zamian za dostarczane białkowe mięsne posiłki. Panuje pełna harmonia w rodzinie. Gniazdo rozbudowuje się, staje się coraz silniejsze i nadchodzi w końcu ten krytyczny moment.

W pełni lata, a więc w sierpniu królowa matka składa jajeczka, z których wylęgają się płodne samice, czyli przyszłe królowe. Trochę później zapełniany jest kolejny ?talerzyk? z jajeczkami trutni. Od tego czasu zaczyna się powolna dezorganizacja i upadek owadziej rodziny. Robotnice zajęte są karmieniem tych nic nie robiących darmozjadów. Stara królowa ginie z głodu, lub opuszcza gniazdo. Robotnic również nie ma kto karmić i muszą na własną ręką szukać pokarmów zawierających węglowodany, zarówno dla siebie jak i młodych królowych, nie wspominając o trutniach. Giną z głodu bądź zjadane są pozostałe larwy robotnic.

Teraz dopiero nadchodzi okres wykorzystywania owoców ? jabłek, śliwek, gruszek, wiśni, winogron. Dopiero ostatnie pokolenie robotnic i trutni wypędzanych z gniazda stanowi zagrożenie dla plantacji, ale to jest już sierpień i robotnic żyjących w maju, czerwcu i lipcu już nie ma. Robotnica żyje przeciętnie od 3 do 4 tygodni i ginie bez pomocy wcześniej zastawianych na nią pułapek. Po co zabijać niepotrzebnie przyjaciół naszych plantacji w okresie, gdy nie robią żadnych szkód. W tym okresie intensywnie oczyszczają nasze plantacje, pola, lasy z wszelakiego rodzaju szkodników. Zmniejszają populacje much, pajęczaków, kleszczy i robią to na poziomie składania jajeczek, w okresie larwalnym i wyłapując dorosłe osobniki. Dzienne zapotrzebowanie gniazda os i szerszeni w białkowe pokarmy to ok. 500g dziennie. Pomnóżcie to przez liczbę kilkudziesięciu (nawet 100) tysięcy niszczonych corocznie gniazd, a wynikiem będą miliony kilogramów pozostawionych szkodników, co przekłada się na miliardy sztuk.

Wystawiajcie pułapki, przynęty dopiero w sierpniu. Złapią się te głodne, zbuntowane i niepotrzebne już w gnieździe osobniki. Gniazdo i tak kończy swój żywot po pierwszych wrześniowych przymrozkach i te niedobitki nie są już nikomu potrzebne. Spełniły swoją rolę i czas na śmierć. Pozostaną na przyszły rok tylko odporne na niską temperaturę młode zapłodnione królowe, a Wy już na wstępie nowego roku chcecie je niszczyć. Po co? W ten sposób dezorganizujecie rodzinę. Zmuszacie królowe do produkcji liczniejszej hordy robotnic i do większej ilości strażników w obronie zagrożonego gniazda. Przedłużacie okres wylęgu królowych i sami powodujecie przesunięcie ich największej aktywności na miesiąc wrzesień. Wtedy właśnie dojrzewają kiście winogron na krzaczkach.

Pozdrawiam.

Taka królowa matka os jest całkiem sympatyczna. Stańcie z nią oko w oko.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: środa, 1 kwietnia 2015, 21:56 
Offline
Ekspert
Ekspert

Dołączył(a): wtorek, 28 stycznia 2014, 12:13
Posty: 2170
Lokalizacja: Poznań-Drawsko Pomorskie
Wielki szacunek za bardzo kulturalne i przystępne oraz cierpliwe wytłumaczenie w czym problem i dlaczego wystawiać pułapki dopiero w sierpniu.

_________________
_____________________
pozdrawiam Mirek


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: środa, 1 kwietnia 2015, 21:59 
Offline
czeladnik
czeladnik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): sobota, 19 maja 2007, 01:00
Posty: 138
Lokalizacja: Rydzyna, WLKP
Zodiak napisał(a):
Wielki szacunek za bardzo kulturalne i przystępne oraz cierpliwe wytłumaczenie w czym problem i dlaczego wystawiać pułapki dopiero w sierpniu.


Zgadzam się. No i te zdjęcia - piękne.

_________________
Mądrość to wiedza zastosowana w praktyce.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: środa, 1 kwietnia 2015, 23:12 
Offline
Ekspert
Ekspert
Avatar użytkownika

Dołączył(a): poniedziałek, 13 października 2008, 01:00
Posty: 2355
Lokalizacja: Dębica
Sporawa ta królowa :D
Mnie przekonałes.
Coś na obronę szerszeni?


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: czwartek, 2 kwietnia 2015, 00:05 
Offline
mistrz
mistrz

Dołączył(a): niedziela, 26 stycznia 2014, 19:48
Posty: 380
Lokalizacja: szamotuły, wlkp.
tomul napisał(a):
Zodiak napisał(a):
Wielki szacunek za bardzo kulturalne i przystępne oraz cierpliwe wytłumaczenie w czym problem i dlaczego wystawiać pułapki dopiero w sierpniu.


Zgadzam się. No i te zdjęcia - piękne.

Tego nie można zaprzeczyć, jeśli jesteś autorem wszystkich zdjęć to szacun w twoją stronę. Ja mimo wszystko muszę trzymać się z daleka od nich i im go samo radzę. Rok jazdy co miesiąc do Poznania do szpitala i perspektywa jeszcze czterech nie pozwoli mi pokochać ich tak jak Ty. Wracając do zdjęć to z tą panią najładniejsze ;-)

_________________
Pozdrawiam Tomek.
https://www.facebook.com/Ogród-winoroślowy-Toma-105224865590825/


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: czwartek, 2 kwietnia 2015, 02:55 
Offline
nowicjusz
nowicjusz

Dołączył(a): środa, 2 kwietnia 2014, 23:33
Posty: 31
Lokalizacja: podlasie
Canin napisał(a):
Coś na obronę szerszeni?


Muszę się Wam do czegoś przyznać. Jeżeli skwituję to ogólnym stwierdzeniem, że działkę na której obecnie sadzę i uprawiam winorośle mam dzięki szerszeniom, to pomyślicie żem wariat, ale w życiu zdarzają się i takie przypadki.

Jest koniec lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Często przebywam nad Jeziorem Dreństwo i tak przy okazji robimy z bratem przejażdżki rowerami, samochodem po okolicy. W niedalekiej odległości ok. 1 km znajdujemy fajne opuszczone siedlisko. Lubimy tam zatrzymać się, usiąść na rozwalającej się ławeczce, posłuchać śpiewu ptaków, odzywających się kruków, wrzeszczących srok i obserwować szybujące myszołowy. Na podwórku w szeregu 11 wielkich starych brzóz monotonnie szumi na wietrze. Budynek mieszkalny, stodoła, budynek gospodarczy, studnia i linia energetyczna kończąca tutaj swój bieg. Ostatni betonowy słup, a dalej pola, lasy, łąki. Takie miejsce, gdzie diabeł mówi dobranoc i wrony zawracają.

Podoba się to nam coraz bardziej. Zamiast siedzieć nad jeziorem wypuszczamy się co tydzień w to samo miejsce. Chodzimy po lesie, odwiedzamy nielicznych sąsiadów, bo najbliższy to jakieś 400m, a kolejny z drugiej strony to ponad 0.5 km. Tutaj dowiadujemy się kto jest właścicielem opuszczonego siedliska i w końcu wybieramy się do starszego Pana mieszkającego u wnuczka w pobliskiej wsi. Niestety jest za późno. Siedlisko zostało sprzedane. Podpisano umowę przedwstępną i pobrano zaliczkę. No cóż ? spóźniliśmy się. Na ?letnisko? przyjechała warszawianka z rodziną. Skończyły się nasze eskapady. Trudno.

Tymczasem po kilku tygodniach otrzymujemy informację, że siedlisko jest na sprzedaż. Dlaczego? Tego nie mogliśmy przewidzieć. Warszawiankę już po tygodniu pobytu przestraszyły szerszenie. Przyleciały obejrzeć nowego gospodarza i widocznie nie przypadli sobie do gustu, bo Pani w popłochu zwinęła manatki rezygnując nawet z wpłaconej zaliczki. Perspektywa kontaktu z szerszeniem była dla tych Państwa nie do zaakceptowania. Tak to dzięki szerszeniom możemy cieszyć się wspaniałym miejscem do odpoczynku.

Całość ma 1,5ha. Budynki są murowane. Z mieszkania można wyjść na podwórko, lub bezpośrednio do sadu. Kawał łąki, dwa bagienka z wiosenną wodą i zimowym lodowiskiem, a także przydomowy ogródek. Jest jeszcze coś. Piękne, czarne, gwiaździste niebo z milionem gwiazd. Jesienią sarny podchodzące pod ogrodzenie podwórka, nocujące w stodole myszołowy i sowa, a zimą piękne łanie opalające się na wzniesieniu zbocza łąki pod lasem. No i jak tu nie kochać szerszeni?

Wszystkie zamieszczane przeze mnie zdjęcia są mojego autorstwa.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Nie wiem czy wiecie. W Niemczech szerszenie są pod ochroną prawną. Nie wolno zabijać szerszeni i niszczyć gniazd. Nawet za przypadki groźnych użądleń obwiniani są nieostrożni obywatele. Wszystkie siedliska szerszeni są oznaczane, ogradzane i budowane są specjalne domki na drzewach. Takie podobne jak dla ptaków, tylko odpowiednio większe.

Uważacie może to za nonsens? Otóż nie. Niemcy to przecież bogaty i gospodarny naród. Nie ustrzegli się jednak głupoty. Wybili prawie wszystkie szerszenie. No cóż. Nie pomogły nowoczesne technologie i ŚOR. Lasy zaczęły schnąć, szkodniki panoszyć i uodparniać na chemię. Pomagają im szerszenie. Ekologiczy system wraca do równowagi. Powołano specjalny naukowy instytut z profesorskim gronem na czele. Teraz szerszenie mogą czuć się bezpiecznie. Tylko ten bandyta ? człowiek musi zrozumieć, że to nie przyroda jest od niego zależna, ale jego los zależy od tych niedocenianych małych latających stworzeń.

Pozdrawiam.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: czwartek, 2 kwietnia 2015, 06:32 
Offline
Ekspert
Ekspert

Dołączył(a): sobota, 4 stycznia 2014, 11:58
Posty: 2855
Lokalizacja: Pogórze Ciężkowickie 385m npm
Dorjanie, z zachwytem przeczytałam Twoje teksty o osach i szerszeniach.
Po pierwsze, coś pięknego czytać tekst tak poprawny pod każdym względem :D

Po drugie o osach nie wiedziałam tylu ciekawych rzeczy. Są oczywiście u mnie, specjalnie się nimi nie interesowałam,
ale jest coś b.ciekawego w tym oglądaniu przeciwnika poprzez oblatywanie jego głowy.
Ja niestety zachowałam się kiedyś zbyt nerwowo i oberwałam w ucho. Nie raz z kolei nadepnęłam na gniazdo ziemne :mrgreen:

Po trzecie. O szerszeniach wtrącę ciekawostkę.
Jak dzieci były małe jeździliśmy z nimi na wakacyjne "poniewierki".
Wylądowaliśmy kiedyś w Beskidzie Niskim w bardzo ustronnym rejonie, jednak jacyś turyści przemieszczali się od czasu do czasu.
My rozbiliśmy obozowisko m.in pod wierzbą w zakolu strumyczka. Wszystko pięknie ładnie, ale okazało się, że w wierzbie jest potężne gniazdo szerszeni.
My jednak postanowiliśmy zostać, jako, ze miejsce było pod każdym innym względem idealne.

Zaczęłam obserwować szerszenie. Cóż się okazało. Kompletnie nie zwracały na nas uwagi. Rano obierały kurs, chyba na wschód, wieczorem do gniazda.
Ani razu nikt z nas nie został zaczepiony. Raz byliśmy światkiem dramatycznego przedstawienia z ich udziałem.
W locie dwa szerszenie zaczęły się bić ze sobą. Upadły na ziemię przed namiotem i dalej zawzięcie walczyły już na śmierć i życie. Nakryliśmy je słoikiem i one dalej walczyły.
Niestety kompletnie nie pamiętam końca walki.

I teraz owi turyści.
Otóż któregoś razu przemieszczał się obóz wędrowny i wieczorem nieliczne towarzystwo przyszło na " lustrację" naszego obozowiska.
Co niektóre panie były prawie oburzone, że narażamy dzieci na takie niebezpieczeństwo, nie mówiąc już o surowych warunkach.
Na szczęście panowie zachowali więcej zdrowego rozsądku w ocenie sytuacji. :wink:

_________________

Pozdrawiam- Jola.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: czwartek, 2 kwietnia 2015, 08:02 
Offline
mistrz
mistrz

Dołączył(a): czwartek, 27 marca 2014, 20:18
Posty: 353
Lokalizacja: mazowieckie
Słyszałem o różnych pasjach, ale pokochać osy? Nieprawdopodobne. :D

Nigdy tym "gadzinom" nie poświęcałem uwagi, ale przeżyłem 53 lata i żadna z nich nigdy mnie nie użarła. Nie raz, nie dwa zdarzało mi się zbierać owoce na których stołowały się osy i rozstawaliśmy się w miarę pokojowo. Choć trzeba przyznać że ta ich lustracja jest dla ludzi o mocnych nerwach. :lol:


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: czwartek, 2 kwietnia 2015, 19:42 
Offline
Kiper
Kiper
Avatar użytkownika

Dołączył(a): czwartek, 19 kwietnia 2007, 01:00
Posty: 784
Lokalizacja: płd-wsch okolice Krakowa
He he, czyli w sumie przez czysty przypadek postępowałem jak najbardziej słusznie wystawiając pułapki na osy w drugiej połowie sierpnia. Nie było to podyktowane bynajmniej troską o ich rozwój, ale zwykłym brakiem czasu i taką już organizacją pracy w winnicy od kilku lat, a muszę przyznać, że te owady są utrapieniem przynajmniej u mnie. Dokonują naprawdę sporych zniszczeń i nie chodzi tu o jeden czy dwa krzewy, ich zdolności przerobowe robią na mnie co roku spore wrażenie.

_________________
Navigare necesse est, vivere non est necesse


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 28 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 12 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
News News Site map Site map SitemapIndex SitemapIndex RSS Feed RSS Feed Channel list Channel list
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL
phpBB SEO