Teraz jest czwartek, 14 sierpnia 2025, 11:27

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 34 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: poniedziałek, 16 lipca 2018, 21:27 
Offline
Kiper
Kiper

Dołączył(a): niedziela, 20 marca 2011, 13:12
Posty: 695
Lokalizacja: Ostrów Wlkp.
Zajęty pracą przespałem profilaktykę siarką. Pierwsze opryski siarką, sodą, potasem jak już jagody podrosły :thumbdown: :cry:

Odnośnie MP, jak zwykle Regina na plusie. Łora i Arkadia łapią wyraźnie. Regina grona czyściutkie. Taką samą obserwację miałem kilka lat temu na początku uprawy, jak MP zjadł rywalki a grona Reginy zajadałem ze smakiem. Kodrianka łapie też sporo. Lepiej wygląda Nadieżda AZOS, mniej naruszona. Talizman masakrowany, o takim wynalazku jak Tason nie wspominając. Co tam jeszcze jest...Nizina bardzo ładnie się trzyma, stopień niżej niż Regina bym ustawił. Pierwszy raz mi owocuje po latach Kiszmisz Łuczistyj, jeżeli to jest ta odmiana co miała być, to dobrze opiera się MP. Jest jeszcze trochę odmian, każdą coś tam musnęło. Jeszcze Zodiak zasługuje na uwagę, grona wyglądają apetycznie i zdrowo, ale dla mnie to pierwsze owocowanie. Dopiero ocenie smak ;)

Mam też swoje miejsce "stodołowe", z Aloszenkinem, Primem i Nero. Dwa pierwsze wyglądają blado na tle Nero. Ten ostatni wygląda jakbym pryskał a jaśni koledzy - szkoda gadać :lol:

Odnośnie MRZ. Nic nowego, Talizman góruje. Aczkolwiek chodzi tu o młode listki a nie o grona. Numer dwa Nizina. Inne bez wskazywania, gdzieś tam, coś tam, do przeżycia.

Ogólnie po latach uprawy Reginy, polecam dla tych co prysną odświętnie albo prześpią opryski. Nero nie będę polecał, bo bym odkrył Amerykę na nowo :lol:

Cytuj:
o dziwo Iza zaliwska ocalała


Chciałbym zauważyć, że przy labruskach to nie jest "o dziwo". Też mam swoją, bardzo smaczną jak na ten typ, i nigdy tego niczym nie pryskam, nawet jak na tych lepszych MP szaleje. To odmiana bezobsługowa. Dosadziłem mu rywali, V68-021, Mars i Galanth. Zobaczymy jak będą się prezentować w kategoriach "nie pryskam". A tam nie pryskam, bo wokół maliny i jeżyny, które konsumuje na bieżąco ;)

Cytuj:
Podsumowując, podtrzymuję argumenty: dobór odmian, dobór siedliska (tam gdzie nie było winorośli). Ale czy nie do czasu?


Dobór odmian dokonali za nas wiele lat temu ludzie starszego rocznika. Sądząc na swoich działkach najsmaczniejsze winorośla z udziałem w genach labruski i tyle. Stąd też mam swoją od Ojca ;) A on dostał swoją sadzonkę od starszego działkowca jak kupił działkę...A tamten skąd ją wziął...Nie wiem co tu ma siedlisko do tego. Wszędzie to rośnie bezobsługowo. Inna sprawa jak napiszę o takim Nero czy Reginie. Mogę jedynie napisać "jak ktoś prześpi opryski" ale się obudzi. Nie dam sobie ręki uciąć, że tego nie trzeba prysnąć w każdych warunkach. Ale jestem przekonany, że jak pryśnie to czymś ekologicznym jak na pierwszej jagodzie czy dwóch się pojawi ślad MP to opanuje sytuacje i będzie spokój. Bo odporność jest naprawdę spora. Lekko dopomóc jakąś sodą i można jeść ładne jagody ;) Ale może jakby nie było wokół siewców MP to w ogóle by nie trzeba prysnąć ?...To też mam na uwadze, że lekko muśnięta Regina ma obok zmasakrowanego Tasona i inne Łory czy Talizmany, a Nero ma Prima z Aloszenkinem.


Ostatnio edytowano poniedziałek, 16 lipca 2018, 21:47 przez Xellos, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: poniedziałek, 16 lipca 2018, 21:39 
Offline
Ekspert
Ekspert

Dołączył(a): środa, 19 listopada 2014, 20:15
Posty: 1696
Lokalizacja: okolice Ojcowa
Można też pogrupować w pewien sposób odmiany. Np. Regenta sadzimy tam gdzie pryskamy na m. rzekomego, a Solarisa tam gdzie pryskamy na m. prawdziwego, jakąś Labruskę tam gdzie nie pryskamy wogóle ale cień potrzebujemy, itd.

Bez jakichkolwiek oprysków przerobowa odmiana to Frontenac. Leon M. czasem (czyli nie zawsze) prawdziwka łapie.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: wtorek, 17 lipca 2018, 10:17 
Offline
Ekspert
Ekspert
Avatar użytkownika

Dołączył(a): wtorek, 7 czerwca 2005, 01:00
Posty: 4192
Lokalizacja: Rybnik
Cytuj:
Zodiak zasługuje na uwagę, grona wyglądają apetycznie i zdrowo, ale dla mnie to pierwsze owocowanie. Dopiero ocenie smak ;)

Do smaku raczej nie można się przyczepić, ale uważaj na prawdziwego, bo jednak lubi tę odmianę.

_________________
pozdrawiam Roman


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: poniedziałek, 23 lipca 2018, 16:38 
Offline
nowicjusz
nowicjusz

Dołączył(a): poniedziałek, 26 września 2016, 19:24
Posty: 2
Lokalizacja: Puszcza Notecka
Ciekawy tytuł wątku. Czy da się bez oprysków, na pewno się da tylko potrzeba innej optyki. Poniżej dwa przykłady:

1. Praktycznie każdy z ludzi doświadczał przeziębień/angin/grypy i tradycyjnie stosował rożnego rodzaju medykamenty (analogia oprysków na winorośla). Ale gdy taki człowiek sprawdził sobie poziom wit. D3 we krwi i zastosował suplemetacje witD3 + wit K2MK7 i doprowadził jej poziom we krwi do normy, to nie zmieniając trybu życia i zachowań, czy to dzieci czy dorośli nagle dziwi się, że przestaje doświadczać takich przypadłości jak grypa/przeziębienie/angina.
2. W tym roku w TV w programie ogrodniczym "Maja w ogrodzie" był pokazany ogród przy lesie i sama prowadząca ten program zauważyła, że dęby w lesie mają mączniaka prawdziwego, a dąb w ogrodzie nie. Skomentowała to w ten sposób, że dąb w ogrodzie miał lepszą zasobniejszą glebę i tym samym dąb nie dał się infekcji.

Spotkałem się i z taką opinią, że stosowanie chemii to systematyczne obniżanie odporności i siły zarówno człowieka i rośliiny. I te pozory ratowania chemią to... spirala nie ma końca. Pojawia się pytanie czego nasze krzaki winorośli potrzebują, jakich składników mineralnych, w jakich proporcjach, by krzak radził sobie z każda infekcją? Można powiedzieć, że skoro chorują, czegoś im brakuje w ziemi.
Zapoznałem się z opisem środka chemicznego Mildex (nie ma rejestracji dla winorośli) i jest tam takie zdanie:
Mildex wyzwala procesy odpornościowe, dzięki czemu patogen zostaje "uwięziony" w ograniczonym obszarze porażonych tkanek.
I to mnie bardzo zastanowiło, że roślina może sobie poradzić w naturalny sposób. Pytanie jak ten naturalny sposób wyzwolić naszych krzakach?


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: poniedziałek, 23 lipca 2018, 17:44 
Offline
Ekspert
Ekspert

Dołączył(a): niedziela, 18 września 2011, 22:16
Posty: 3322
Lokalizacja: Ostrzeszów, południowa WLKP
RomanW napisał(a):
...bardzo zastanowiło, że roślina może sobie poradzić w naturalny sposób. Pytanie jak ten naturalny sposób wyzwolić naszych krzakach?
To nie jest takie proste. Każdy z nas chciałby być jak najbardziej "ekologiczny", ale świat przyrody jest zbyt skomplikowany. Zasobność gleby, przebieg pogody, specyfika stanowiska i poszczególnych odmian i pewnie dziesiątki innych niuansów wpływa na chorowitość lub odporność naszych krzewów. A np. ja nie mam "kosmicznej" czy "boskiej" wiedzy, specjalistycznego laboratorium, rentgena w oczach, czasu i środków na penetrację dziesiątek czynników, żeby wstrzelić się w przyczynę i ją wyeliminować. A skoro nie mogę wysłać snajpera to muszę czasami rozwiązać problem przez "nalot dywanowy" (ze skutkami ubocznymi). Jak do moich kilkudziesięciu odmian będę chciał znaleźć klucz to zwariuję. A w cudowne środki i 100% rozwiązania nie wierzę. Natomiast wierzę w miłość :wink: , troskę (bez nadgorliwości), równowagę w przyrodzie, delikatne dokarmienie krzewów, dobre cięcie, ale i w to, że medycyna czy chemia też są darem Bożym. Myślę, że roztropne i zrównoważone działania winogrodnika to dobra droga do zdrowej winnicy. I zawsze w miarę wiedzy i możliwości można wybrać to co bardziej "ekologiczne". Ale też wiemy, że to co opisywane jest jako "ekologiczne" nie zawsze jest skuteczne.

_________________
Pozdrawiam wszystkich - Sławek


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: wtorek, 24 lipca 2018, 09:41 
Offline
Ekspert
Ekspert

Dołączył(a): środa, 19 listopada 2014, 20:15
Posty: 1696
Lokalizacja: okolice Ojcowa
Nie da się odkryć raz Ameryki i spocząć na laurach, co roku na nowo ją odkrywamy czy to w ogródku, czy w winnicy.

Nie bądźmy naiwni i nie generalizujmy. Katar leczony będzie trwać tydzień, a nie leczony 7 dni, za to dżuma czy jad kobry bez surowicy po prostu zabija (nie zależnie od sposobu suplementacji) i dobrze wiemy dlaczego tak się dzieje.

Winorośl genetycznie nieodporna na mączniaki bez odpowiedniej ochrony (może być tzw. ekologiczna - ale odpowiednia) nie da zdrowego plonu.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: wtorek, 24 lipca 2018, 10:08 
Offline
Kiper
Kiper

Dołączył(a): czwartek, 11 lutego 2016, 16:02
Posty: 670
Lokalizacja: Nowy Sącz
do tego jest jeszcze coś takiego jak lepszy i gorszy rok - ten akurat jest z tych dobrych i można by nabrać przekonania, ze minimalna ochrona lub nawet jej brak w przypadku mniej wrażliwych odmian wystarcza, ale gdy przyjdzie rok z dużą presją chorób to będzie wielkie rozczarowanie

_________________
In vino veritas
Pozdrawiam - Darek


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: wtorek, 24 lipca 2018, 15:02 
Offline
Ekspert
Ekspert
Avatar użytkownika

Dołączył(a): poniedziałek, 11 września 2017, 12:14
Posty: 1936
Lokalizacja: Cieszyn
Romanie,zapomniałeś o najistotniejszym aspekcie... Genetyka. Tego nie przeskoczysz. Poczytaj o MHC- główny układ zgodności. Tak samo może być w świecie roślin,choć nie do końca przebadana jest odporność w świecie roślin. A jak widać w winogrodnictwie,każdy wie,że niektóre odmiamy są bardziej,inne mniej podatne/odporne na choroby. A dąb w lesie jest bardziej podatny,bo i przewiew mniejszy? Taki midraż.

Ahoj. Piotrek


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: wtorek, 7 sierpnia 2018, 10:49 
Offline
przedszkolak
przedszkolak
Avatar użytkownika

Dołączył(a): środa, 2 września 2015, 12:49
Posty: 79
Lokalizacja: Dolny Ślask, Równina Kącka, Pławna
Ale wątek pięknie się rozwinął! Pięknie się czyta!

Mała aktualizacja: Iza niestety pomimo dużych jagód i skórce tylko trochę porażonej, kolor ma blady a smak beznadziejny - w ogóle bez kwasów. Mam wrażenie, że to efekt porażenia ogonków.

I przypomiał mi się jeden fakt - te rzędy, które mają dobrą kondycję, były obficie podsypywane popiołem z kominka. Przy tarasie mam włókninę i tam nie sypałem. I byłbym uznał ten fakt za czynnik decydujący, gdyby nie Rondo - podsypywane popiołem, a mimo to jagody 100% zainfekowane... Decyzja zapadła - na jesień żegnam się z wrażliwcami i kontunuuję poszukiwania odmian, które w moim siedlisku będą bez-opryskowe.

Piotrek

-- wtorek, 7 sierpnia 2018, 11:49 --

Żeby pociągnąć ten wątek do końca przedstawię dalsze losy plantacji.

1) Usunąłem wszystkie porażone grona ze szpaleru przy tarasie, bo widok był przygnębiający. Doszedłem do wniosku, że nagrzany słońcem taras, który jest atutem w zimniejsze lata, w tym roku spowodował gwałtowne przyśpieszenie cyklu reprodukcji patogenów. W zwiększonej temperaturze i przy wydłużonym okresie wegetacji więcej pokoleń grzybów miało szansę atakować. Stąd porażenie wszystkich winorośli przy tarasie.

2) Mączniak zaczął pojawiać się na Biance w szpalerze pn-pd. Ponieważ jagody już miękną, mam nadzieję że cukier powstrzyma dalszą jego ekspansję.

3) Bardzo szybko dojrzewa Regent. Jeszcze nie robiłem pomiarów, ale widzę to po osach. Niestety rozpoczął się sezon intensywnego rozmnażania u os, a w tym roku zbiegło się to z dojrzewaniem Regenta. Obawiam się, że do zbiorów nic nie zostanie. W pułapkach pusto - ani sok, ani piwo nie odciągają os.

4) Wygrywają na pierwszym miejscu ex aequo: Seyval Blanc, Marquette i Cabernet Cortis w chłodniejszym szpalerze pn-pd. Na drugim miejscu Bianca.

https://drive.google.com/file/d/1FnqCwKALiiD_aQBvUn1R66FiJB68vWmyvA/view?usp=sharing
https://drive.google.com/file/d/1NCUKVnAdqEaaD7ovelQkCNAaVf1xxnISqQ/view?usp=sharing
https://drive.google.com/file/d/1_MkdMpgfQEAxwdHGwcfzQ7rYX1xcXlXOWw/view?usp=sharing
https://drive.google.com/file/d/1NBrQW9nT6INQ3COohlKsJWAsb9D472rOfg/view?usp=sharing


Pozdrawiam,
Piotrek


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: czwartek, 9 sierpnia 2018, 08:07 
Offline
czeladnik
czeladnik

Dołączył(a): niedziela, 1 kwietnia 2018, 22:47
Posty: 127
Lokalizacja: Zgierz
Uszyj sobie torebki z firanki i masz spokój z owadami.
Obrazek
Nie masz chyba dużo krzewów do ogarnięcia? U siebie założyłem dość wcześnie, bo jak tylko się zaczęły się wybarwiać. Muchy w trzy dni zjadłyby wszystko co się wybarwiło. I tak było co roku. Osy napoczynały, a muchy, ćmy i motyle kończyły. W tym roku ani jednej osy ale deszcz spowodował, że jagody pękały i muchy znów się panoszyły.
Kilka woreczków rozpakowałem i w środku ok. Wybarwiły się i nabierają ładnie cukru.
Woreczki zabezpieczają też jagody w czasie koszenia kosą, ponieważ kosa sypie piachem i uszkadza jagody.

_________________
Pozdrawiam Rafał,


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: czwartek, 9 sierpnia 2018, 08:34 
Offline
Ekspert
Ekspert

Dołączył(a): niedziela, 18 września 2011, 22:16
Posty: 3322
Lokalizacja: Ostrzeszów, południowa WLKP
PiotrPe napisał(a):
... 1) Usunąłem wszystkie porażone grona ze szpaleru przy tarasie, bo widok był przygnębiający. Doszedłem do wniosku, że nagrzany słońcem taras, który jest w zimniejsze lata, w tym roku spowodował gwałtowne przyśpieszenie cyklu reprodukcji patogenów. W zwiększonej temperaturze i przy wydłużonym okresie wegetacji więcej pokoleń grzybów miało szansę atakować. Stąd porażenie wszystkich winorośli przy tarasie.
Przemyśl jeszcze ten wniosek. Poszukaj innej przyczyny choroby a nie uważaj, że to nagrzanie tarasu przyczyniło się do rozwoju choroby. U mnie tam gdzie jest ukrop tam właśnie jest zdrowiej.

_________________
Pozdrawiam wszystkich - Sławek


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: czwartek, 9 sierpnia 2018, 11:34 
Offline
Kiper
Kiper

Dołączył(a): czwartek, 11 lutego 2016, 16:02
Posty: 670
Lokalizacja: Nowy Sącz
U mnie to samo, temperatura przy ścianie "smaży" grzybki :)

_________________
In vino veritas
Pozdrawiam - Darek


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: poniedziałek, 13 sierpnia 2018, 09:44 
Offline
przedszkolak
przedszkolak
Avatar użytkownika

Dołączył(a): środa, 2 września 2015, 12:49
Posty: 79
Lokalizacja: Dolny Ślask, Równina Kącka, Pławna
@TRex

Taki problem z Regentem mam pierwszy raz. Do tej pory dojrzewał we wrześniu i nie było tyle os. Chcę założyć siatkę z moskitiery z tworzywa (firanki z bawełny mogą dłużej trzymać wilgoć - no chyba że masz namiar na sztuczny materiał odporny na UV).

@Sajko71 @DariuszNS

Z faktami się nie dyskutuje - temperatura 40*C zabija mp. Ale zanim dojdzie do 40st w lipcu czy sierpniu, to wcześniej są wszystkie dni z niższymi temperaturami. A im cieplej, tym czasy do produkcji kolejnych pokoleń grzybów krótsze. No i przy braku oprysków mamy efekt lawiny. Oczywiście nie będę dogmatyczny w tej sprawie :wink: . To jedna z hipotez które pewnie sprawdzę w następnych latach.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: poniedziałek, 13 sierpnia 2018, 10:04 
Offline
Kiper
Kiper

Dołączył(a): czwartek, 11 lutego 2016, 16:02
Posty: 670
Lokalizacja: Nowy Sącz
Piotrze, u mnie ściana robi 2 rzeczy, po pierwsze podnosi temperaturę, po drugie okap dachu powoduje, ze rośliny są suche. Połączenie tych 2 czynników daje niekorzystne warunki dla rozwoju grzybów.
Przyglądnij się temu tematowi również pod kątem przewietrzania krzewów, być może ten szpaler był bardziej zagęszczony od innych, bądź jest zlokalizowany w mniej przewiewnym miejscu, wtedy podwyższona wilgotność w połączeniu z wyższą temperaturą może tworzyć warunki sprzyjające infekcji.

_________________
In vino veritas
Pozdrawiam - Darek


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: wtorek, 14 sierpnia 2018, 09:40 
Offline
czeladnik
czeladnik

Dołączył(a): niedziela, 1 kwietnia 2018, 22:47
Posty: 127
Lokalizacja: Zgierz
PiotrPe napisał(a):
@TRex Taki problem z Regentem mam pierwszy raz. Do tej pory dojrzewał we wrześniu i nie było tyle os. Chcę założyć siatkę z moskitiery z tworzywa (firanki z bawełny mogą dłużej trzymać wilgoć - no chyba że masz namiar na sztuczny materiał odporny na UV).

Zrobiłem to pierwszy raz na próbę. Nie wiem co to były za firanki. Mamy zrobiły wietrzenie szaf i po prostu uszyłem. Najbardziej bałem się tego, o czym piszesz. Ale kieszonki wysychają momentalnie. Szybciej niż liście. Do pomiarów rozpakowałem kilka i jestem miło zaskoczony, bo Regent zupełnie się w kieszonkach wybarwił i ładnie nabiera cukru. Bałem się, że częściowe zasłonięcie dopływu światła mu to uniemożliwi. Zostawiłem kilka gron bez kieszonek - testowych. Dorastają identycznie jak te w kieszonkach. Jakieś uszkodzone jagody ładnie zasychają. Nic nie gnije, bo jest sucho. Nie ma pleśni. To samo jest na tych bez kieszonek. Jak tylko były ulewy, to wszystko pękało, pleśniało. Więc żadna różnica czy kieszonki są, czy nie. Natomiast w tym roku nie ma u mnie os i szerszeni. Mimo to muchy, motyle i ćmy robią robotę...
Kieszonki są luźne. Zaschnięte jagody opadają na spód.

_________________
Pozdrawiam Rafał,


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 34 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 6 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
News News Site map Site map SitemapIndex SitemapIndex RSS Feed RSS Feed Channel list Channel list
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL
phpBB SEO